Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, daj choć znak życia! Poszukiwania zaginionej torunianki [AKTUALIZACJA]

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Hanna Goń  jest silna psychicznie - tak zawsze sądzili krewni. Dziś jej syn Andrzej podejrzewa, że kłopoty ją przerosły
Hanna Goń jest silna psychicznie - tak zawsze sądzili krewni. Dziś jej syn Andrzej podejrzewa, że kłopoty ją przerosły Policja
60-letnia kobieta wyszła ze swojego mieszkania na osiedlu Na Skarpie 4 lutego wcześnie rano. Miała pojechać autobusem do pracy. Nie dojechała i dotąd nie skontaktowała się z rodziną. - Podejrzewamy, że mama ma depresję - mówi jej syn Andrzej Goń.

Pani Hanna zawsze dla rodziny była symbolem siły. Handel i prowadzony sklep to jej życie - poświęca mu większość czasu i sił. W ostatnim czasie jednak dopadły ją kłopoty finansowe. Jak zawsze, starała się im stawić czoło. Możliwe jednak, że tym razem poczuła się postawiona pod murem; zatrzaśnięta w pułapce. Tyle że przed rodziną ciągle starała się trzymać fason...

Coś bolało dzień po dniu

Ostatni kontakt z Hanną Goń, telefoniczny, miała jej współpracownica. W czwartek, 4 lutego, kobiety zdzwoniły się o godzinie 4.15 rano. - Mama potwierdziła, że o 5.10 wsiądzie do autobusu i razem pojadą do pracy - relacjonuje Andrzej Goń, syn. - Od tej pory nie wiemy, co dzieje się z mamą. Do pracy nie dotarła, z nikim się nie skontaktowała. Podejrzewamy, że może cierpieć na depresję.

Od czwartku nie wiemy, co się z mamą dzieje. Do pracy nie dotarła, nie skontaktowała się z nikim... - Andrzej Goń, syn

Czy wcześniej coś niepokoiło członków rodziny w zachowaniu zaginionej? Były pewne sygnały, ale z ich wagi człowiek najczęściej zdaje sobie sprawę post factum.

W niedzielę, 31 stycznia, pani Hanna wyszła na bardzo długi spacer. Nie odbierała telefonu. - Potem jednak uspokoiła nas, że wszystko jest w porządku. Przekonała nas swoim głosem - mówią pan Andrzej i jego żona Ewa.

Nazajutrz, 1 lutego, poszła do pracy, ale na bardzo krótko. To mogło dziwić, bo pani Hanna sklepowi zazwyczaj poświęcała pół, a nawet 2/3 doby.

3 lutego, w środę, do pracy nie poszła już w ogóle. Personelowi zasugerowała, że to z powodów zdrowotnych. Przez ten cały dzień rodzina nie mogła się z nią skontaktować. Dopiero po długim czasie, w rozmowie telefonicznej, uspokoiła synową - panią Ewę - że wszystko ma pod kontrolą i jeszcze tego samego wieczora podjedzie do sklepu. Nazajutrz jednak, jak już wspomnieliśmy, wczesnym rankiem umówiła się ze współpracownicą na wspólny dojazd autobusem do pracy i... ślad się urywa.

Dowód, komórka, klucze

- Mama nie zabrała ze sobą niczego z podręcznych rzeczy, które zawsze się ma przy sobie. Dokumenty, telefon komórkowy, klucze, okulary do czytania - wszystko to zostawiła w samochodzie, zaparkowanym standardowo przed domem - relacjonują pan Andrzej i pani Ewa.

Rodzina zgłosiła zaginięcie Hanny Goń policji i fundacji Itaka. Samodzielnie też robi bardzo wiele. Apel o pomoc w odnalezieniu torunianki rozlepiony został w wielu miejscach, głównie we wschodniej części miasta. Ciągle też rozpowszechniany jest za pomocą mediów społecznościowych w internecie.

PRZECZYTAJ:Wyszli tylko po zakupy, na spacer...

Synowie wraz ze znajomymi skrupulatnie przeszukali też teren, po którym pani Hanna lubiła spacerować. Co, oczywiście, nie wyklucza przebywania pani Hanny w innej z dzielnic Torunia.

Od policjanta koordynującego poszukiwania rodzina dowiedziała się, że okolicę przeszukiwali funkcjonariusze z psami, a następnie grupa poszukiwawcza przesunęła się aż do koryta Drwęcy. Potwierdza to Wojciech Chrostowski ze służb prasowych Komendy Miejskiej Policji.

- Grupa kilkunastu funkcjonariuszy bezpośrednio zaangażowana jest w poszukiwania. Dokładnie sprawdzamy wszystkie pojawiające się sygnały. Poszukiwania obecnie prowadzone są na brzegach Drwęcy - mówi.

Apel rodziny

- Do Czytelników „Nowości” chcielibyśmy zaapelować w dwóch sprawach. Po pierwsze, by jeśli cokolwiek wiedzą o miejscu pobytu naszej mamy, zgłaszali to policji i Itace. Po drugie zaś, by sami byli czujni tak wobec bliskich, jak i nieznajomych. Depresja to podstępna choroba. Warto reagować zawczasu - podkreślają państwo Andrzej i Ewa Goniowie.

Kto widział Hannę Goń?

Torunianka ma 60 lat, około 150 cm wzrostu i krępą budowę ciała. Ma ciemne, krótkie włosy.

Wyszła z mieszkania na osiedlu Na Skarpie w czwartek, 4 lutego rano, między godziną 4.15 a 7.00 rano. Ubrana była w ciemnofioletowy płaszcz z kapturem, na szyi miała zawiązaną chustę w kolorach fioletowym, brązowym i czarnym. Kobieta ubrane miała też czarne jeansy oraz ciemnoszare buty trekkingowe.

Jeśli wiesz cokolwiek, co może pomóc w ustaleniu miejsca pobytu Hanny Goń - zadzwoń! Albo pod numer policji (całodobowo): 56 641 25 70, albo pod numer Fundacji Itaka: 22 654 70 70. Kobieta może mieć depresję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska