Co Pana w tej sztuce iluzji najbardziej kręci?
Uwielbiam reakcje ludzi. Choć czasami te reakcje bywają całkowiecie zaskakujące. Bywa, że ludzie uciekają.
Uciekają?
Tak (śmiech). Tak było podczas mojego pobyt w Stanach Zjednoczonych, gdzie zupełnie inaczej odbierane są wszelkie magiczne sztuczki. Mój czarnoskóry kolega nawet po najmniejszym triku uciekał ode mnie na dziesięć metrów. Polacy zazwyczaj śmieją się podczas pokazów lub krzyczą, a później chcą sobie ze mną zrobić zdjęcie. I zawsze chcą jeszcze poznać odpowiedź na pytanie „Jak to się robi?”.
A jak Pan to robi?
Gdy tak pytają, to zawsze odpowiadam „Bardzo dobrze”. Reakcje ludzie najbardziej napędzają mnie do działania. Bez nich nie byłoby całej zabawy.
Od czego zaczęła się Pan przygoda z tą iluzją?
Od kart. To był 2006 rok. W internecie trafiłem na sklep dla iluzjonistów. Były tam też opisy kilku prostych sztuczek. Nauczyłem się i pokazałem je mojej mamie. Spodobało się. Moim znajomym również. Mnie też spodobało się to, że im się podoba (śmiech) Nauczyłem się więc kolejnej sztuczki, jeszcze jednej...
Więcej we wtorkowym wydaniu "Nowości".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?