Najtrudniejszy odcinek drogi, bo blisko 50-kilometrowy, jest już za naszymi pielgrzymami. Wczoraj wyruszyli z Koła tuż po godz. 5. Wędrowali aż do godz. 20, kiedy to dotarli do Skęczniewa.
- Zmęczenie mocno daje się we znaki, czasami doskwiera nam upał, ale mimo wszystko nie można narzekać - mówi Krystyna Grabowska, która uczestniczy w pielgrzymce po raz piąty. - Z noclegiem także nie mieliśmy żadnego problemu. Nikt nie musiał spać na sianie w stodole. Dzięki pielgrzymce mogę oderwać się od szarości każdego dnia.
<!** reklama>W Posoce „amaranty” zatrzymały się na obiad. Nie zabrakło zupy pomidorowej, kotletów schabowych, naleśników, a także deserów w postaci domowych ciast. Stoły, przygotowane przez mieszkańców odwiedzanych miejscowości, uginały się wręcz od ciężaru talerzy z potrawami.
Na pielgrzymce nie ma szans na odchudzanie, stosowanie diet. Podróżowanie o własnych siłach wymaga przecież odpowiedniego pożywienia. Trzeba jeść wszystko, co się ma do dyspozycji.
Nasi pielgrzymi podróżują dość szybko, nie zdarza się im spóźniać, wręcz przeciwnie - do Posoki dotarli przed czasem, dzięki czemu mieli więcej czasu na odpoczynek, zbieranie sił do dalszej drogi.
Mimo blisko pięćdziesięciokilometrowej trasy, którą przebyli, służby medyczne nie musiały interweniować w groźnych wypadkach. Zdarzały się jedynie bóle stóp lub mięśni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
