- Zbliżają się święta, ale nie bardzo mieliśmy możliwości, by o tym myśleć. Mam wrażenie, że dopiero były urodzinki Mateusza, a tu za chwilę święta. To był dla nas bardzo trudny i stresujący tydzień. Za nami rezonans magnetyczny głowy. Po tym badaniu dostaliśmy dobre wiadomości - jest czysto i nic się nie dzieje - napisała kilka dni temu Agnieszka Oźmina, mama Mateusza, który od 9 miesięcy jest leczony w klinice w Ohio.
ZOBACZ WIDEO: Jak wygląda walka o życie chorych w czerwonej strefie szpitala?
W Polsce nie było już szans
Na leczenie chłopca z Przysieka w niespełna dwa tygodnie zebrano rekordową kwotę 4 milionów złotych. A dramat szczęśliwej rodziny z Przysieka zaczął się w połowie 2019 roku. 13 maja Mateusz będąc w szkole nagle poczuł się źle. Bardzo bolała go głowa i zaczął wymiotować. Kiedy nauczyciele stracili z nim kontakt, a chłopiec przestał odpowiadać na zadawane pytania, wezwali karetkę. Badania Mateusza nie wykazywały nic niepokojącego, dopóki nie przyszyły wyniki z tomografu komputerowego. Okazało się, że w głowie dziecka znajdował się guz wielkości cytryny. Po kilkumiesięcznej walce o zdrowie, gdy wydawało się, że wszystko jest już na dobrej drodze, choroba wróciła ze zdwojoną siłą. Okazało się też, że dalszych możliwości leczenia chłopca w Polsce nie ma.
- Gdy w lutym okazało się, że Mateusz ma wznowę, lekarze powiedzieli nam wprost, że w Polsce nie udało się uratować dziecka ze wznową guza mózgu. W Stanach tak, dlatego z tysiącami ludzi z całej Polski rozpoczęliśmy walkę o życie naszego syna. Wierzymy, że wrócimy do Polski ze zdrowym dzieckiem - mówiła nam mama Mateusza.
Polecamy
Armia Mateusza
W zbiórkę na jego leczenie zaangażowało się aż 63 tysiące osób z całej Polski. Dzięki ich pomocy 27 kwietnia Mateusz i jego rodzice polecieli rządowym samolotem do Stanów Zjednoczonych. Tam w klinice w Ohio chłopiec został poddany chemioterapii oraz przeszczepowi komórek krwiotwórczych. To długie i trudne leczenie. Jesienią dla Mateusza po raz kolejny zbierano pieniądze, ponieważ nikt nie przypuszczał, że leczenie potrwa tak długo i będzie wymagało dodatkowych nakładów finansowych, ale udało się i tym razem. Dzięki swojej armii, czyli osobom, które wspierają leczenie i zbiórkę, Mateusz cały czas walczy.
W ubiegłym tygodniu jedenastolatek odwiedzał szpital codziennie. Jak pisze jego mama wyniki nadal nie zachwycają i są spadki, ale małymi kroczkami wszystko zmierza ku dobremu. Leczenie, które ma ratować życie Mateusza pozostawia też skutki uboczne np. opuchliznę kończyn, co znacząco utrudnia dziecku poruszanie. Rodzice Mateusza mają nadzieję, że to wynik sterydów, które chłopiec nadal musi przyjmować, ale dla bezpieczeństwa, czekają go jeszcze badania nerek i serca.
Święta poza domem
Mateusz z rodzicami poleciał do Stanów pod koniec kwietnia, po świętach wielkanocnych. Marzył o powrocie na Święta Bożego Narodzenia do Polski - do domu i młodszego brata Kubusia, który od kilku miesięcy jest pod opieką dziadków.
Czytaj także
- W głębi serca myśleliśmy, że 11. urodziny Mateusza i te piękne święta spędzać będziemy już w komplecie w domu, w Polsce. Stało się inaczej i każdy dzień uczy nas na nowo cierpliwości i mam nadzieję pokory również - napisała Agnieszka Oźmina.
Rodzina z Przysieka spędzi święta w Stanach Zjednoczonych. W domu na Mateusza i jego rodziców czekają dziadkowie i mały chłopiec o imieniu Jakub. To młodszy brat Mateusza, który w ciągu ostatnich miesięcy, gdy nie ma z nim brata ani rodziców jest bardzo dzielny. Wszystkich pociesza jednak myśl, że następne święta spędzą w komplecie. Wszyscy też zdają sobie sprawę z tego, że gdyby Mateusz został w Polsce to mógłby tych świąt nawet nie doczekać. W Polsce nie uratowano dziecka ze wznową guza mózgu. W Stanach tak, dlatego jeśli leczenie zakończy się po myśli lekarzy, to Mateusz do Polski wróci zdrowy. Wszyscy trzymają tu za niego kciuki.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?