Matka Olusia oskarżona. "Wyszła na 20 minut, paliła, a dziecko krzyczało" - ustaliła prokuratura w Toruniu na podstawie zeznań świadków
- Ewa P. chciała zapalić. Znajomy nie miał jednak zapalniczki. Jak zeznał, kobieta postanowiła popytać o ogień innych. Wsiedli do samochodu, palili papierosy i rozmawiali. Wtedy zadzwoniła jego partnerka. Powiedział Ewie P., że się śpieszy i musi już jechać - relacjonuje prokurator Marcin Licznerski.
Zeznania świadków doprowadziły prokuraturę do przekonania, że matka zostawiła Olusia samego w domu przynajmniej na 20 minut. W jej wyjaśnienia mówiące o tym, że wyszła tylko wyrzucić śmieci i odebrać fotelik, śledczy nie uwierzyli. Kłócą się bowiem z relacjami wspomnianych dwóch kobiet słyszących krzyki Olusia i relacją znajomego mężczyzny.
- Przeprowadziliśmy też eksperyment procesowy. Zjechanie windą z 11. piętra i wyrzucenie śmieci to kwestia 2,5 minuty - dodaje prokurator. - W śledztwie przesłuchaliśmy tez służby ratunkowe, zgromadziliśmy dokumentację medyczną. Nie mamy wątpliwości, że obrażenia, które odniósł czterolatek, realnie zagrażały jego życiu.
POLECAMY
Tunele strachu na Skarpie! Najbardziej boją się kobiety i dzieci
To była parafia w Toruniu o złej sławie. Teraz relikwie św. Rity przyciągają na Bielawy tłumy!
Franczyza, czyli sprawdzony biznes na wynajem. Ile to kosztuje?
Matka "Magicala" skazana za znęcanie się nad konkubentem i znieważenie fryzjerki!
Praca w Służbie Cywilnej w Kujawsko-Pomorskiem. Oferty pracy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów: Bydgoszcz, Toruń, Grudziądz, Włocławek