Mąż zaatakował Marikę nożem, ale przeżyła! Trwa zbiórka na jej rehabilitację w Toruniu
Rozpacz matki, czuwającej przy Marice w szpitalu. "Lekarz płakał razem ze mną"
Jak wspomnieliśmy, 32-latka na granicy życia i śmierci trafiła do szpitala. Miała głębokie rany szyi, brzucha, rąk. Na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej przez całą noc lekarze walczyli, by Marika nie odeszła. Udało się, ale kobieta przeszła niedotlenienie mózgu. Konsekwencje tego są niezwykle poważne. Marika cały czas jest w śpiączce. Kilka tygodni spędziła pod respiratorem.
-O tym, co się stało, dowiedziałam się dopiero następnego dnia. Moje dziecko walczyło o życie na OIOM-ie, a ja nie byłam niczego świadoma. Następnego ranka przyjechał do mnie ktoś z policji. Przekazał, że Marika jest w szpitalu, ale jeszcze wtedy nie znałam szczegółów. Pojechałam tam najszybciej jak się dało. Kiedy lekarz po kolei opisywał mi to, co się wydarzyło, płakał razem ze mną - relacjonuje pani Marzena, matka, na portalu Siepomaga.pl.