Miasto jak zły sen

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Szpadel wbity w grunt obok toruńskiego lotniska i podpisy na przedwstępnej umowie sprzedaży gruntu pod obecnym stadionem żużlowym przy Broniewskiego - tak w symboliczny sposób rozpoczęła się wczoraj doprawdy gruntowna przebudowa zachodniej części Torunia. Centrum handlowe w miejscu starego stadionu i zupełnie nowy obiekt nieco dalej, a na dodatek całkiem sporo mniejszych inwestycji, które są lub niedługo będą realizowane w pobliżu - wszystko to całkowicie zmieni dotychczasowe, przemysłowe oblicze tej dzielnicy. Rzecz w tym, żeby to nowe oblicze miało jak najlepszą klasę.

<!** reklama>Plaza Toruń z 45 tysiącami metrów kwadratowych powierzchni i grubo ponad setką sklepów to, jak na polskie warunki, całkiem spory obiekt. To nie jest żadne centrum dla mniejszego miasta, jakie Plaza Centers realizuje w Suwałkach, czy Zgorzelcu, tylko potężny obiekt, porównywalny w swej kubaturze do podobnych realizacji w Poznaniu, na warszawskiej Sadybie i wyraźnie większy od centrów w Lublinie czy Sosnowcu. Ten gigantyczny - jak toruńską skalę - kompleks położony będzie przy jednej z najbardziej ruchliwych tras wylotowych z Torunia. Będzie miał więc kapitalne znaczenie w tworzeniu wizerunku całego miasta. Dlatego właśnie architektoniczny poziom to absolutnie priorytetowa sprawa. Przez ostatnie dziesięć lat powstało w Polsce zbyt dużo realizacji tego typu, których architektoniczne bezguście woła o pomstę do nieba, by cokolwiek w tej materii odpuścić. Inwestor zawsze będzie chciał zbudować w miarę możliwości taniej i szybciej. To całkiem naturalne i nie ma co kręcić nosem. Nikt nie wyda więcej, gdy można wydać mniej. Tym większa odpowiedzialność po stronie miasta, które musi być jak klient z najgorszego snu każdego handlowca - wybredne, wymagające, zwracające uwagę na każdy szczegół, żądające jak najwięcej, niezadowalające się żadnym pójściem na łatwiznę. I oby nie było inaczej.