Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Między ustami a brzegiem pucharu” [RECENZJA]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak Dariusz Bloch
W powszechnej świadomości jest Maria Rodziewiczówna twórczynią egzaltowanych, staromodnych powieści dla kucharek, a już story opisane w „Między ustami a brzegiem pucharu” jawi się w tymże odbiorze jako sztandarowy przykład cukierkowatych historii dla niewymagających.

A przecież jest się tam czym zachwycić! Jeśli odsiejemy patetyczno-patriotyczne przesłanie (o pełnym cnót narodzie polskim, w każdym calu górującym przymiotami charakteru nad zepsutym do cna, zadufanym w sobie społeczeństwie niemieckim), pozostaje zgrabne love story. Mamy we wznowionej przez wydawnictwo MG powieści pełnokrwiste postaci (zwłaszcza drugoplanowe, jak kochanka głównego bohatera, hrabina Aurora, czy odrzucony narzeczony Głębocki). Jest zajmująca intryga i nawet nieco obyczajowej pikanterii (gdyby przyszło „Między ustami...” tworzyć nieco późnej, pewnie można by sobie tu począć śmielej). Są wreszcie atrakcyjne, dość błyskotliwe opisy miejsc i zwyczajów.

Oto Berlin, pełen przepychu świat alei Pod Lipami, z blichtrem pałaców i wykwintnością tamtejszej society. A pośród niej gwiazda towarzystwa - hrabia Wentzel Croy - Duelmen. Każda panna i mężatka dałaby się niemal zabić, by hrabia zwrócił na nią uwagę, choćby i na jedną noc... A kiedy w awanturniczych okolicznościach Wentzel poznaje piękną nieznajomą, początkowo wydaje mu się, że może ona stać się jedynie kolejną zdobyczą, wartą anegdoty na męskiej kolacji. Okaże się jednak, że dama jest kompletnie nieczuła na jego wdzięki. Co więcej, jawnie szydzi z uwodzicielskiej sławy berlińskiego Don Juana. To musi zaboleć zarozumialca. A na dodatek panna jest mu nieprzyjazna zwłaszcza wtedy, gdy podkreśla on swą wielką niechęć do Polaków...  Jedyną „skazą” na sylwetce hrabiego jest bowiem, w jego przekonaniu, status mieszańca, upokarzające dziedzictwo po kądzieli. Matką Wentzla była szlachcianka z Wielkopolski, zmarła po urodzeniu chłopca. A piękna dama okaże się też Polką, noszącą to samo imię, co matka. Co więcej, jest wychowanicą babki Wentzla, szczerze z kolei nienawidzącej „tych Szwabów”...

I wtedy należy sobie przypomnieć tytuł powieści, który i po latach funkcjonuje znacząco: między ustami a brzegiem pucharu wiele przytrafić się może. Tu zdarzy się, że Wentzel przejdzie kompletną przemianę - porzuci pusty świat stołecznych salonów i osiądzie na wielkopolskiej wsi jako wzorowy gospodarz i gorący patriota (za co spotka go nagroda w postaci ręki Jadwigi). Ale nie tylko...

Fabuła „Między ustami” idealnie nadaje się do ekranizacji. Niestety, nadziei tej nie spełniła - jako zbyt powierzchowna - adaptacja z 1987 roku Zbigniewa Kuźmińskiego. Może więc jeszcze ta niesłusznie wykpiwana książeczka trafi na odważniejszego adaptatora?

Czytaj także: Polska odwraca oczy - recenzja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska