Milion bez biletu. Tyle zalegają MZK gapowicze

Poprawia się skuteczność ściągania kar za jazdę na gapę tramwajami i autobusami MZK w Toruniu. Od niedawna zajmuje się tym firma z Radomia.
[break]
Z danych Urzędu Miasta wynika, że w 2014 roku w Toruniu w autobusach i tramwajach przeprowadzono 82 469 kontroli. Bez biletu wpadło 12 558 pasażerów. Każdy z nich powinien zapłacić 89,20 złotego kary. To kwota do uiszczenia w ciągu siedmiu dni od dnia wystawienia wezwania do jej zapłaty. Po tym czasie wzrasta do 160 złotych.
Jeśli weźmiemy pierwszą z tych stawek i pomnożymy przez liczbę pasażerów złapanych bez biletów w 2014 roku, to łatwo obliczymy, że są oni winni kasie miasta ponad 1,1 miliona złotych. Podobnie wypada podsumowanie kar za lata 2012 i 2013.
- Na szczęście w 2014 roku odnotowaliśmy znaczny wzrost skuteczności działań windykacyjnych firmy zajmującej się kontrolą biletów - mówi Aleksandra Iżycka, rzecznik prasowy prezydenta Torunia. - O ile w latach 2012-2013 wskaźnik windykacji wyniósł 47-48 procent, to w 2014 roku - 52 procent.
Urząd Miasta liczy na dalszą poprawę skuteczności. Chodzi w końcu o pokaźną kwotę. Za sumę równą długowi gapowiczów, czyli około miliona złotych, miasto w tym roku rozpocznie wielki remont V LO i zakupi sprzęt do szpitala miejskiego.
Od stycznia kontrolą biletów komunikacji miejskiej zajmuje się w Toruniu firma Serinus, mająca siedzibę w Radomiu. Wygrała przetarg zorganizowany przez Urząd Miasta. Zadanie minimum dla niej to skuteczność windykacji na poziomie 45 procent. Jak zamierza to osiągnąć?
- Będziemy m.in. korzystali z e-sądu - zapowiada Waldemar Ronewicz, wiceprezes Serinusa. - To duże ułatwienie w windykacji. Pozwala zdobyć nakaz zapłaty w ciągu kilku dni.
Z tej formuły ścigania dłużników korzysta coraz więcej miast. Od roku stosują ją m.in. Warszawa i Łódź, w której ściągalność mandatów wzrosła z 22 do 30 procent.(mn)