„Ubranie w szafie, zielone. Odszedłem ze względu na „Skarbiec”, zostałem oszukany. Papiery za drzwiami. Świadek: córka Kamila” - napisał Antoni Misztal na kartce 10 czerwca 2013 roku. I powiesił się na klamce od szafy.
[break]
21 stron umowy
Co było wcześniej? Utrzymujący się z 700-złotowej renty torunianin, zadłużony i z komornikiem na karku, trafił na ulotkę Pomocnej Pożyczki (PKF Skarbiec). Postanowił się zapożyczyć, żeby spłacić długi i, choćby do końca życia płacić co miesiąc tylko jedną ratę.
- 6 maja 2013 roku poszłam do biura firmy przy Szosie Chełmińskiej razem z ojcem - relacjonowała Kamila Grodzicka. - Umowa miała 21 stron, drobnym drukiem. Do tego kilka załączników. Doczytałam się zdań o dodatkowym zabezpieczeniu pożyczki. Spytałam o nie, ale pracownica z ręką na sercu zapewniała: „To was nie dotyczy, wystarczy tylko opłata przygotowawcza”.
Pan Antoni podpisał umowę na 25 tys. zł pożyczki. Aby wpłacić opłatę przygotowawczą w wysokości 1500 zł, zapożyczył się u córki i w Providencie. Pieniądze miały mu wpłynąć na konto po tygodniu.
- Ale nie wpłynęły. Zadzwonił na infolinię Pomocnej Pożyczki. Usłyszał, że „nic nie widać w systemie” - opowiadała pani Kamila. - Po tygodniu zadzwonił znów. Wtedy dowiedział się, że ma 30 dni na dostarczenie dodatkowych zabezpieczeń, bo inaczej kredytu nie dostanie. Oponował, bo nie takie były obietnice. „Umowy pan nie czytał?” - drwiąco spytała go pracownica.
Dziadek wisi na sznurku
22 maja 2013 r. Antoni Misztal wysłał do Pomocnej Pożyczki rezygnację z umowy wraz z wnioskiem o zwrot 1500 zł. Firma odpowiedziała, że się spóźnił, bo minął ustawowy termin (10 dni).
- Ojciec się załamał - wspominała córka. - Wstydził się i gryzł tą sytuacją. 10 czerwca 2013 r. moja pięcioletnia córka powiedziała mi, że „dziadek wisi na sznurku”. Pobiegałam na górę i znalazłam ojca z pętlą na szyi...
Ile jeszcze osób tak tragicznie przypłaciło współpracę z tym parabankiem? Prowadząca śledztwo od 2012 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wstępnie przyjęła, że pokrzywdzonych może być nawet 60 tysięcy osób! Metoda działania była podobna: obietnica pożyczki, pobranie opłaty przygotowawczej, odmowa udzielenia kredytu i zwrotu wpłat.
Tylko nazwy się zmieniają
Skarbiec zaczął działalność w 2002 roku. Dwa lata później prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził, że spółka nie ma pieniędzy na udzielania pożyczek, a pobiera opłaty za ich przyznanie, dlatego powiadomił prokuraturę, ale ta umorzyła sprawę.
UOKiK nałożył jednak na spółkę karę w wysokości 54 tys. zł. Do 2013 r. UOKiK nałożył w sumie pięć takich kar.
W 2013 roku Skarbiec zmienił nazwę na Pomocna Pożyczka i nadal pobierał opłaty za przyznanie pożyczki. W czerwcu 2014 r. ponownie zmienił nazwę - tym razem na Pożyczka Gotówkowa. I tak działa do dziś.
Według raportu prokuratora Zdzisława Brodzisza spółka Skarbiec (potem Pomocna Pożyczka, a obecnie Pożyczka Gotówkowa sp. z o.o.) jest, zaraz po Amber Gold i Finroyal, trzecią najbardziej aferalną sprawą. Wnioski te to efekt kontroli 146 śledztw dotyczących parabanków, na które skarżyli się klienci. Przeprowadziła je Prokuratura Generalna zaraz po ujawnieniu afery Amber Gold.
Z przedstawicielami spółki Pożyczka Gotówkowa nie udało nam się skontaktować.(onet.pl)
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?