W Toruniu wybory Miss UMK zamordowali strażnicy poprawności politycznej i czegoś tam jeszcze. Na pewno nie wolności wyboru.
Co do wyborów politycznych, to krąży po Toruniu coraz głośniej pytanie - co z posłem Zbigniewem Girzyńskim? Przecież do wyborów parlamentarnych zostało raptem pół roku. Czy dobrym znakiem dla niego jest fakt, że pełnomocnikiem PiS w Toruniu został jednak radny Jacek Kowalski, a nie poseł Łukasz Zbonikowski? I czy w efekcie znajdzie się dla niego miejsce na liście tej partii do Sejmu? Po telewizjach w każdym razie nadal krąży. Ostatnio w jednej z nich poseł G. (niegdyś w PiS) do Andrzeja Rozenka (niegdyś w Twoim Ruchu) wypalił: „Nie wiem, czego się pan dziś nawąchał lub nawciągał, co tym razem pan i z kim pił”. Czyli jest w formie i może swoją - jak mawia wielu polityków w Polsce - osobą zaszczycić listę PiS.
Wróble na dachach w Toruniu z każdym tygodniem coraz głośniej z kolei ćwierkają, że po latach znów możemy mieć transfer z Rady Miasta prosto do Sejmu. W 2007 roku z radnego posłem stał się Grzegorz Karpiński z PO. Teraz są znaki, że już jesienią tym szlakiem może chcieć podążyć sam wiceprzewodniczący Rady Miasta Łukasz Walkusz. Też z PO. Bywa, gdzie tylko może. Stawiał się karnie choćby na niedawnych spotkaniach prezydenta Torunia z mieszkańcami poszczególnych dzielnic. I nie tylko tych, które reprezentuje w Radzie Miasta. Na tychże spotkaniach widywano też człowieka, który rozdawał kalendarzyki na rok 2015 reklamujące radnego W. W użyciu były już w czasie kampanii przed wyborami samorządowymi. Teraz potencjalni wyborcy dostawali je grubo dwa miesiące po Nowym Roku. Sposób na dyskretne pozbycie się zalegającej w domu makulatury to raczej nie był.
Koncepcja ze startem radnego W. trzyma się kupy. Bój PO z PiS-em o Sejm nowej kadencji zapowiada się przecież okrutny jak nigdy dotąd. W końcu prezes Kaczyński mógł przegrywać z Donaldem Tuskiem, ale nie może z Ewą Kopacz. A PO trzyma się mocno myśli Władysława Gomułki „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. W jej realizacji przyda się każda zahartowana w boju szabla. A radny W. ją ma. W końcu - przypomnę - dwa razy w wyborach do Rady Miasta uzyskiwał najlepszy indywidualny wynik. Lepszy od prezydenta Zaleskiego! Chociaż był oceniany publicznie jako najgorszy radny! Kalendarzyki, listy do torunian - zestaw kampanijnych trików ma dobrze przećwiczony. Tak jak wariant z młodzieżą do wynajęcia, roznoszącą po domach wyborcze prezenty. Ponoć radnego w Sejmie widzi sam marszałek Piotr Całbecki. Nie żeby współpraca z obecnymi posłami i senatorami PO z Torunia źle mu się układała. Ale jednak radny, pracujący u marszałka jako dyrektor Departamentu Organizacyjnego, to absolutnie jego człowiek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?