Sąd Najwyższy odrzucił wniesioną przez Zbigniewa Ziobrę kasację od orzeczenia krakowskiego Sądu Okręgowego, który zablokował ekstradycję Romana Polańskiego do USA.
Ten prztyczek w nos nie zmąci pewnie świetnego samopoczucia ministra sprawiedliwości, ale nie jest to najważniejsze. Cieszę się z wyroku SN, bo oznacza triumf prawa nad polityczną tandetą. Zapowiadając kasację, minister opowiadał, że Polańskiego chronią liberalne media, że sława nie zwalnia z odpowiedzialności prawnej. Mówił o gwałcie, choć wiedział, że zarzut dotyczy seksu z nieletnią. Wszystko po to, by tworzyć populistyczny, propagandowy przekaz: zobaczcie, dobieramy się do tych zepsutych elit.
Tyle że sąd nie zgodził się na ekstradycję wcale nie z powodu sławy ani dorobku filmowca, bo to nie ma tu nic do rzeczy, ale na podstawie twardych argumentów prawnych. Uznał m.in., że Polański zawarł w USA ugodę sądową i odsiedział wyrok i że wiarygodne są zastrzeżenia do rzetelności postępowania przeciwko niemu w USA.
To miłe, że polskiemu państwu udało się obronić swego obywatela. Nawet wbrew władzom tego państwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?