Młodych bezrobotnych w Toruniu przybywa

Całkowity poziom bezrobocia w Toruniu nie jest alarmujący. Niepokoi za to rosnąca liczba bezrobotnych w wieku 24-35 lat. W skali ogólnopolskiej mówi się już o „straconym pokoleniu”.

8,8 procent - to stopa bezrobocia w mieście z początku br. Bez zajęcia jest obecnie ponad 8400 osób. Lepiej było w ubiegłych latach, gdy stopa oscylowała między 7 a 8 procent. Cały czas jednak nie jest źle. Prawdziwy dramat, o czym już pisaliśmy, zaczyna się za rogatkami Torunia. W powiecie toruńskim bez pracy jest co piąty dorosły mieszkaniec.

<!** reklama>Jeśli coś naprawdę niepokoi w toruńskim bezrobociu, to sytuacja ludzi młodych. Z podsumowania Powiatowego Urzędu Pracy wynika, że najliczniejsza grupa bez pracy to właśnie osoby między 24. a 35. rokiem życia. W zeszłym roku w rejestrach było ich 2204, podczas gdy rok wcześniej - o 300 osób mniej. Najwięcej młodych bezrobotnych miało wykształcenie gimnazjalne i niższe. Niestety, dyplom wyższej uczelni też nie jest żadną gwarancją. W ubiegłym roku pracy nie znalazło ponad 1130 licencjatów i magistrów.

A jeśli już pracę znajdują, to często poniżej swoich aspiracji. - Ochrzcili nas już „straconym pokoleniem” i to jest jeszcze bardziej dołujące. Ale czy świadomość tego, że nie jest się wyjątkiem, nieudacznikiem, tylko jednym z wielu magistrów za ladą, powinna mnie pocieszać? - pyta retorycznie pani Marzena, absolwentka pedagogiki UMK, pracująca w sklepie odzieżowym. Pracy w zawodzie szukała ponad rok. W końcu spuściła z tonu i zadowoliła się posadą ekspedientki.

Nieliczni, robiący błyskotliwe kariery trzydziestolatkowie bywają więc nie tylko obiektem podziwu, ale i zazdrości. Zwykli, szukający pracy młodzi ludzie w tym roku będą mieli jeszcze ciężej. Rząd drastycznie obciął pulę pieniędzy na staże i szkolenia.