Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moc coraz silniejsza w Toruniu

Redakcja
Toruńscy fani „Gwiezdnych wojen” prezentują swoje świetlne miecze.
Toruńscy fani „Gwiezdnych wojen” prezentują swoje świetlne miecze. Grzegorz Olkowski
Z Rafałem Frąckiewiczem, koordynatorem Ogólnopolskiego Zlotu Fanów „Gwiezdnych wojen” StarForce 2015, rozmawiamy o fenomenie toruńskiej imprezy.

[break]
Czy pamięta Pan, ile osób wzięło udział w pierwszym spotkaniu fanów, który zorganizowaliście w podtoruńskim Grabowcu w 2008 roku?
Około setki. Spotkaliśmy się na majówce przy ul. Obi-Wana Kenobiego. Uznaliśmy, że to idealne miejsce, aby urządzić zlot miłośników „Gwiezdnych wojen”. Nasz pomysł zbiegł się w czasie z otrzymaniem oficjalnego pisma z Lucasfilm, w którym poświadczono, że to jedyna taka ulica na świecie. Przyjechali fani z Ełku, Częstochowy, Wrocławia, Trójmiasta. W Grabowcu poznałem Macieja Eckardta, wówczas wicemarszałka województwa, który pierwszy zauważył potencjał imprezy i pomógł nam uzyskać dofinansowanie. Idea organizacji pierwszego StarForce, który rok później odbył w Toruniu, zrodziła się właśnie wtedy.
W którym momencie doszło do przełomu, który pozwolił imprezie rozwinąć skrzydła?
Początkowo mieszkańcy nie wiedzieli za bardzo, o co w tym zlocie chodzi. Jacyś Jedi i szturmowcy na ulicach. Wciąż musieliśmy opowiadać, tłumaczyć. Mimo to StarForce zdobył nagrodę Złote Formaty za najlepszy event. Dostaliśmy sporo pieniędzy na promocję, dzięki czemu podczas kolejnej odsłony mogliśmy zaprosić Davida Prowse’a, aktora, który wcielił się w rolę Dartha Vadera. Do Opery Nova ściągnęły tłumy, co otworzyło nam drzwi do organizacji kolejnych wydarzeń. Impreza od razu została pomyślana w taki sposób, aby odbywała się na przemian - raz w Toruniu, raz w Bydgoszczy. Z powodu braku zaangażowania bydgoskich fanów, ostatecznie zadomowiła się na dobre w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej.
Ile osób przewinęło się w tym roku przez StarForce?
Frekwencję mieliśmy podobną jak przed rokiem, kiedy to odwiedziło nas 8 tysięcy osób. Albo nawet większą. Trudno to policzyć. Na otwarcie przybyły bowiem takie tłumy, że nie nadążaliśmy rozdawać bezpłatnych biletów. Największe uderzenie fanów zawsze jest na początku. Przychodzą od razu z parady.
W tym roku kolejka była imponująca. Ciągnęła się od CSW aż do budynku Urzędu Marszałkowskiego. Łatwo było w niej zauważyć, że siłą Waszej imprezy jest jej wielopokoleniowy charakter. Na czym jeszcze polega jej fenomen?
Na uniwersalności tych filmów. Dojrzewający chłopak, walka dobra ze złem... Historie, którą opowiadają, wciąż fascynują. Co ciekawe przez imprezę przewijają się również osoby, które nie widziały żadnej części sagi. Przychodzą z dziećmi lub ze znajomymi. W tym roku odwiedził nas m.in. dziennikarz z Polsat News. Nie ukrywał, że nie zna gwiezdnych produkcji, ale zafascynował się tym, co robimy. Dzięki niemu mieliśmy kilka telewizyjnych wejść na żywo.
W tym roku zlot został wzbogacony o koncert muzyki filmowej w wykonaniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej. Co jeszcze się Panu marzy?
Poza organizacją takiego koncertu, zawsze chciałem ściągnąć na zlot fanów balon. Nie taki zwykły, ale w kształcie głowy lorda Vadera. Wystarczy wpisać w Google „Vader balloon”, aby zobaczyć, o czym mówię. Taki balon lata po Stanach Zjednoczonych i może kiedyś uda nam się go sprowadzić do Torunia. Świetnym elementem, który wzbogaciłby StarForce, byłby multimedialny pokaz z cyklu światło i dźwięk. Wielkie nadzieje wiążę z salą na Jordankach, która inspiruje do nowych gwiezdnych wyzwań.
Co ze spotkaniami z odtwórcami głównych ról w sadze?
Jeśli zapłaci się im za przyjazd odpowiednią sumę i mają akurat wolny termin, to przyjadą. Teoretycznie nie ma z tym problemu. W praktyce nasz tegoroczny budżet wyniósł zaledwie 70 tys. zł. Najbardziej wspiera nas Urząd Marszałkowski. Mieliśmy też wsparcie Urzędu Miasta Torunia.
Czym toruński zlot różni się od zlotów fanów, które organizowane są na świecie?
„Star Wars Celebration” w Essen odwiedziło 30 tysięcy osób. W Stanach Zjednoczonych na tego typu imprezach bywa 50-60 tysięcy. Do organizacji takiego dużego wydarzenie potrzebna jest jednak odpowiednia infrastruktura. W kilku halach prezentowane są modele w skali 1:1, samych R2D2 jeździ kilkanaście, a spotkania z aktorami odbywają się w obiektach wielkości hali przy ul. Bema. Na tego typu zlotach pojawiają się topowi aktorzy z najwyższej półki, odtwarzający postacie Luke’a Skywalkera, księżniczki Lei i inni. Wielka rzecz. A każdy z fanów płaci po 100 euro, albo i więcej, aby wziąć w takim wydarzeniu udział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska