Do zbrodni doszło 2 sierpnia 2019 roku przy ul. Poznańskiej w Toruniu. Zmasakrowane zwłoki 67-letniego mężczyzny leżały przed garażem. Zauważył je nad ranem przypadkowy przechodzień. Przybyli na miejsce kryminalni w garażu zastali pijanego Juliusza K. To ten 80-letni torunianin, po blisko roku śledztwa, został oskarżony o zabójstwo. Co ustaliła w śledztwie Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód?
Atak szału po alkoholu?
W garażu przy ul. Poznańskiej do nocy odbywała się towarzyska impreza alkoholowa. Przewinęło się przez nią sporo osób. Pili też razem Juliusz K. i zamordowany 67-latek. Mężczyźni znali się już wcześniej. W pewnym momencie alkohol i emocje doprowadziły do konfliktu, którego finał stał się wręcz makabryczny. W Juliusza K., dziś osiemdziesięciolatka (urodził się w 1940 roku), wkroczyły nadludzkie siły.
Polecamy
Sprawca sięgnął najprawdopodobniej po łom lub inne tępe narzędzie i zaatakował ofiarę. Zadał bardzo wiele ciosów, głównie w głowę, którą wręcz rozłupał. Zamordowany miał m.in. liczne, wieloodłamowe złamania kości czaszki. Jak stwierdził później biegły z dziedziny medycyny sądowej, doznał wstrząsu, wykrwawienia i zachłyśnięcia się krwią. To spowodowało zgon.
Już 3 sierpnia 2019 roku Juliusz K. usłyszał zarzut zabójstwa i został tymczasowo aresztowany. Za kratami przebywa do dziś. W lipcu br. natomiast prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Toruniu akt oskarżenia przeciwko niemu. 80-latka czeka proces o zabójstwo (art. 148 Kodeksu karnego). Grozi mu nawet dożywocie. Tyle, że sąd będzie miał naprawdę ciężki orzech do zgryzienia i dużo pracy - szykuje się bowiem tzw. proces poszlakowy.
Nie ma narzędzia zbrodni...
Czego w tej sprawie nie ma prokuratura? Po pierwsze, narzędzia zbrodni. W akcie oskarżenia mowa jest o "nieustalonym tępym narzędziu". Jeśli to faktycznie Juliusz K. zamordował znajomego, to nie tylko wywlókł jego zwłoki przed garaż (samemu się w nim zamykając), ale i gdzieś ukrył narzędzie, którym zadał ciosy.
Polecamy
W tej sprawie nie ma też naocznych świadków mordu. Owszem, śledczy dotarli i przesłuchali inne osoby, które uczestniczyły w alkoholowej imprezie w garażu. Żadna z nich jednak nie była bezpośrednim świadkiem tragedii. A przynajmniej do tego się nie przyznaje.
Wreszcie, nie ma w tej sprawie przyznania się do winy. Juliusz K. co prawda przy pierwszym przesłuchaniu twierdził, że nic nie pamięta i nie może powiedzieć zatem, co się wydarzyło. Przy drugim już jednak kategorycznie zaprzeczył, by zabił kolegę od kieliszka.
Dodajmy, że 80-latek został przebadany przez psychiatrów i psychologa. Według biegłych, tamtego sierpniowego wieczoru miał znacznie ograniczoną zdolność rozpoznawania znaczenia swoich czynów i pokierowania postępowaniem z powodu upojenia alkoholowego. Więcej, jest uzależniony i od razu stwierdzono, że konieczna jest w jego przypadku terapia odwykowa. Nie był jednak i nie jest chory psychicznie - jest zdolny stanąć przed sądem.
Co ma prokuratura?
Po prawie rocznym śledztwie prokuratura jest pewna, że Juliusz K. zamordował znajomego. - Na miejscu zbrodni zabezpieczone zostały liczne ślady, w tym biologiczne. Znajdowały się nie tylko na drzwiach garażu, podłodze, butelkach, ale i na ubraniu i ciele samego podejrzanego - mówi prokurator Izabela Oliver, kierująca Prokuraturą Rejonową Toruń Wschód.
Ekspertyzy biegłych, w tym te poczynione po badaniach z genetyki sądowej, pozwoliły śledczym - jak zapewniają - odtworzyć przebieg wypadków przy ul. Poznańskiej i powiązać podejrzanego z ofiarą. Bardzo istotne okazały się tez zeznania świadków, którzy przed zabójstwem przebywali w garażu. Całość zebranego przez prokuraturę materiału dowodowego jest w jej ocenie tak silna, że pozwoliła na oskarżenie Juliusza K. o zbrodnię zabójstwa, a nie - jak wstępnie rozważano - bójkę ze skutkiem śmiertelnym.
Oskarżony i ofiara
Zbrodnia w garażu była tragicznym finałem alkoholowej imprezy znajomych. Nie chodzi tu bynajmniej o osoby bezdomne. Zamordowany 67-latek mieszkał wraz z żoną, prowadził normalne życie.
Juliusz K., urodzony w 1940 roku, miał co prawda problemy z alkoholem, ale i on zdawał się wieść spokojne życie. Wiele lat temu wchodził w konflikty z prawem, ale nie były to przestępstwa wielkiego kalibru. Karany był za kradzież i występek (rok 1998 i 2004). Teraz odpowie przed sądem za zbrodnię.
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?