Morderca z ulicy Grudziądzkiej w rękach policji. Kulisy zbrodni Szymon Spandowski
21 marca 2019, 16:00
Kilka dni po zabójstwie listonosza na Mokrem, dzienniki poznańskie napisały o próbie samobójczej w jednym z tamtejszych hoteli. Krótka notka, jak się okazało, miała ogromne znaczenie.Tropiąc w ubiegłym tygodniu tajemniczego Millera, który 2 marca 1933 roku w kamienicy przy ul. Grudziądzkiej 62 zabił listonosza Adama Rypińskiego, zatrzymaliśmy się na Rynku Staromiejskim. Tutaj, w dniu zbrodni, do jednej z taksówek miał wsiąść bardzo zdenerwowany pasażer. Kazał się zawieźć najpierw na Dworzec Główny, później jednak zmienił zdanie i poprosił o kurs do Inowrocławia. Taksówkarzowi klient wydał się podejrzany, zatem - jak donosiła prasa - wymówił się innym kursem zamówionym. Mężczyzna miał wtedy wysiąść i ruszyć dalej pieszo.Policja sprawdziła ten ślad. Śledczy pojechali do Inowrocławia, skąd jednak wrócili z niczym. Nie wiadomo, jak by się ta historia skończyła, gdyby nie sam przestępca. 9 marca 1933 roku dzienniki poznańskie poinformowały, że dzień wcześniej, w hotelu przy ul. Marszałka Focha podciął sobie żyły Edward Mossakowski, mieszkaniec stolicy Wielkopolski. Desperata odratowano, nie wiadomo było, dlaczego próbował on popełnić samobójstwo.Na zdjęciu: resztki burzonej kamienicy przy ul. Grudziądzkiej 62. Zdjęcie z 18 marca 2019 roku.Zobacz także:Śmierć przy Chełmińskiej w Toruniu. Postawiono zarzutyHospicjum dla zwierząt w ToruniuCo na wagarach robili uczniowie w Arenie Toruń
Grzegorz Olkowski
Kilka dni po zabójstwie listonosza na Mokrem, dzienniki poznańskie napisały o próbie samobójczej w jednym z tamtejszych hoteli. Krótka notka, jak się okazało, miała ogromne znaczenie.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl