- Nie pamiętam, już było to dawno - na kolejne pytania odpowiadał wczoraj w sądzie jeden ze świadków urodzinowej imprezy, podczas której zginął 26-letni Robert.
- Czy jest inny powód, dla którego zeznawał pan odmiennie? - dopytywał sędzia Zbigniew Lewczyk.
Stres i alkohol
Uczestnicy imprezy pili piwo, czy wódkę. Dwie, czy trzy dziewczyny awanturowały się z Robertem i wyciągnęły go z lokalu na chwilę przed tragiczną śmiercią. Z kim wybrali się na imprezę i z kim bawili się przy stoliku. Stres, spożywany alkohol - tak świadkowie tłumaczą rozbieżności w kolejnych zeznaniach, choć wcześniej składali wyjaśnienia kilkukrotnie m.in. w grudniu tuż po tragedii, a następnie w maju.
Czytaj też: Zaginiony Mariusz odnalazł się!
- Nie pamiętam - odpowiadał jeden z uczestników imprezy i nie potrafił wskazać z kim poszedł do lokalu, czy z kim siedział przy stoliku. Jak stwierdził w czasie jednego z zeznań, wypił w lokalu kilka kieliszków wódki, choć mniej niż pół litra.
- Po jakiej ilości urywa się - jak pan to określił - film - dopytywali obrońcy, którzy kilkukrotnie pytali o problemy z pamięcią.
- Po małej ilości, mam raczej słabą głowę - odpowiedział.
Z odtworzeniem szczegółów miał również problem kolejny znajomy, który - jak się okazało - ruszył w pościg za domniemanym sprawcą. Miał nastąpić mu na but - na upublicznionych nagraniach monitoringu sprawca rzeczywiście nie miał jednego buta - dogonił go, złapał za kaptur i uderzył „hakiem w okolice nosa i szczęki”. Nie widział w ręku noża. Tamten się wyrwał. Po chwili chłopak wrócił do konającego Roberta.
Zobacz też
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Pojawiły się rozbieżności, co do liczby kobiet, które miały awanturować się w lokalu i wyprowadzić Roberta na zewnątrz. Na przystanku komunikacji miejskiej dołączył do nich Kamil, brat zamordowanego i wspomniany świadek. Odciągali agresywne kobiety.
- Dwie szarpały go za ubranie, a trzecia atakowała go słownie - tłumaczył.
Zagadkowa grupa
Na interesujący wątek zwrócił uwagę drugi brat zabitego Roberta. Dla rodzeństwa wieczór rozpoczął się na kręglach, gdzie najmłodszy z braci pojawił się w towarzystwie pewnego kolegi. Już w lokalu pojawił się w innej grupie brat tego kolegi, który miał rozmawiać z ochroną i wypytywać o kogoś z kim mieli się policzyć.
**
Polecamy! Jak dobrze znasz Toruń? QUIZ**
Czy i jaki ma to związek z późniejszymi wydarzeniami?
W sądzie pojawili się rodzice Roberta z jego portretem. Byli też bliscy oskarżonego.
Po wymianie zdań, która miała miejsce w poniedziałek, gdy obrona zwróciła się o zdyscyplinowanie rodziny poszkodowanego, wczoraj w sądzie było spokojnie. Podczas wcześniejszych rozpraw oskarżony Dawid W. rozglądał się po sali. Kiwając głową dawał wyraz dezaprobaty dla wyjaśnień składanych przez świadków. Wczoraj siedział nieruchomo z wzrokiem wbitym w pulpit dla świadków.
Sprawdź koniecznie
Kara dla świadków
Oskarżyciele złożyli wczoraj wniosek o ukaranie ochroniarzy z lokalu, którzy nie stawili się na poniedziałkowe przesłuchanie. Domagali się po 3000 zł grzywny i doprowadzenia.
- Niech zapłacą dziesięć tysięcy, bo to lekceważenie sądu - domagał się ojciec zmarłego Roberta. Ostatecznie sędzia nałożył na świadków po 1000 zł kary, ale bez konieczności doprowadzenia. Tak się stanie w sytuacji dalszego uchylania się od stawiennictwa w sądzie.
Prokuratura zarzuca 24-letniemu Dawidowi W., że w nocy z 26 na 27 grudnia 2015 roku zabił nożem 26-letniego Roberta R. Cios miał być precyzyjny, prosto w serce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?