Można tylko zerknąć w klasówkę

PROBLEM:

- Mój syn jest uczniem liceum w Toruniu. Ma kłopoty z matematyką i od kilku miesięcy korzysta z korepetycji. Niestety, większej poprawy nie ma. Z kolejnych klasówek i sprawdzianów dostaje oceny niedostateczne bądź najwyżej dopuszczające. Jego korepetytor też uczy matematyki w szkole i nie chce mu się wierzyć, że prywatne lekcje nie przynoszą efektu.

<!** reklama>Problem polega na tym, że syn nie może przynieść do domu żadnej z prac pisemnych, by pokazać je swojemu korepetytorowi. Nauczycielka matematyki z liceum kategorycznie odmówiła wydania prac. Daje je tylko do wglądu podczas lekcji, ale do domu nie chce wydać. Czy ma takie prawo - pyta matka licealisty z toruńskiego Rubinkowa.

WYJAŚNIENIE:

Sprawę prac pisemnych reguluje specjalne ministerialne rozporządzenie. - Czytamy tam, że na wniosek ucznia lub jego rodzica prace kontrolne są udostępniane do wglądu osobom zainteresowanym. Kluczowe znaczenie ma tu sformułowanie „do wglądu”. To właśnie ono daje szkołom możliwość różnego rozwiązania tej kwestii - tłumaczy Zofia Kilanowska, dyrektor Delegatury Kuratorium w Toruniu. - Prace pisemne uczniów rzeczywiście stanowią ważną dokumentację szkoły. Są dowodem na to, w jakim stopniu dziecko opanowało konkretną partię materiału i jakie czyni postępy w nauce.

Tak więc w sprawie dostępu do klasówek czy sprawdzianów szkoły podejmują autonomiczne decyzje. Nie ma kolizji z przepisami, jeśli np. do rodziców trafiają tylko kserokopie prac pisemnych. Wszystko jest także w porządku, kiedy rodzic na miejscu może zapoznać się z pracą swojego dziecka lub kiedy uczeń wynotowuje najważniejsze zagadnienia ze swojej klasówki. Zgodne z prawem jest również rozwiązanie, gdy praca pisemna jest udostępniana dziecku do domu np. na 3 dni, a potem zwracana nauczycielowi.

Pogotowie reporterskie „Nowości” czynne w Toruniu przy ul. Podmurnej 31 od pon. do pt w g. od 13 do 16, tel. 611-81-33.