Strażnik to urzędnik samorządowy. Choć pracuje w mundurze, w piątek i świątek, w dzień i w nocy, często znajduje się w sytuacjach niebezpiecznych, to przywilejów służb mundurowych nie ma. Pomarzyć może o wcześniejszej emeryturze czy innych bonusach.
[break]
- W tym roku doczekaliśmy się podwyżki w wysokości 200 zł brutto. Po niej początkujący strażnik zarabia 1350 zł na rękę, strażnik po 5 latach pracy - 1800 zł, a ten z dwudziestoletnim doświadczeniem - 2500 zł (też kwota netto, z wliczonym dodatkiem stażowym). Gdy porównujemy się z innymi miastami, zazdrościmy - nie kryje Jarosław Paralusz, rzecznik Straty Miejskiej w Toruniu.
Dla porządku dodajmy, że toruński municypalny ma też szansę na uznaniową premię miesięczną za dobrą pracę. Pula na premie jest jednak niewielka - może maksymalnie wynieść 9 procent wynagrodzeń całej jednostki. Dlatego dostają ją nieliczni, w wymiarze: 174 zł (I próg), 243 zł (II próg), 382 zł (III próg). Zgodnie z prawem pracy, municypalni otrzymują też dodatki za pracę w nocy: 20 proc. od stawki godzinowej.
A jak jest w innych miastach? We Wrocławiu początkujący strażnik zarabia 1530 zł netto, a ten z 20-letnim stażem - 2300 zł. W Jeleniej Górze inspektor (średni stopień w hierarchii) może liczyć na 2574 zł. W Łodzi municypalny na starcie dostaje 1577 zł netto, a po roku 1900 zł netto (za: Portal Samorządowy, Gazeta Wyborcza).
W Lublinie strażnicy zarabiają podobnie mało jak w Toruniu: 1350 zł netto na początku i średnio 2200 zł po dekadzie pracy. Gdy jednak wiosną tamtejsza straż ogłosiła nabór na 10 miejsc pracy, zgłosiło się aż 126 osób! Co ludzi ciągnie do takiej pracy?
- U nas też zarobki są bardzo niskie, ale zdarzało się, że na 3-4 wolne stanowiska aplikantów zgłaszało się po 60 kandydatów. Ludzie doceniają stabilność tej pracy, choć przecież straże w całym kraju są najczęściej rozwiązywanymi (życzeniowo) jednostkami - komentuje z uśmiechem Andrzej Rogowski, naczelnik Wydziału Prewencji Straży Miejskiej w Grudziądzu.
Według naczelnik, praca municypalnych z roku na rok jest niebezpieczniejsza, przynajmniej w Grudziądzu. - Przybywa osób pod wpływem różnych substancji psychoaktywnych, nie tylko narkotyków. Interwencje wobec nich należą do najbardziej ryzykownych - ocenia Andrzej Rogowski.
Wracając do zarobków, na te w strażach nie narzekają przynajmniej komendanci. Mirosław Bartulewicz, szef toruńskich municypalnych, w ub.r. zarobił 102 tys. zł. Natomiast Marek Eustach, komendant w Bydgoszczy - 117 tys. zł. Tak wykazali w oświadczeniach majątkowych.
Municypalny w Toruniu zarabia mniej niż... kasjerka w markecie

Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Straznicy to nie roby tylko sie chowaja albo szukaja podniet na ulicach
Powinni to coś zlikwidować, niech się wezmą do roboty
Dla mnie to formacja nieżywych schabów...wystarczy kilku przygłupów (np. taki trepek z Rubinkowa), aby opinia o SM była taka, jaką mają
Powiem uczciwie dawno nie widzialem municypalnych kolo Zabki na Kosciuszki miedzy godz 20 a 23.Chyba ze przemkna autem.
Lepiej Wam teraz panowie municypalni ?
Jaka praca taka płaca . Ruski rok nie widziałam strażników miejskich na ulicy Antczaka i przyległych . Pozdrawiam pracowitych policjantów którzy często patrolują Jakubskie Przedmieście.
Zarabiają jak większość mieszkańców Torunia.
I prawidłowo. Kasjerka w markecie się uśmiechnie z wdziękiem i falującym biustem do człowieka, pogada i zna się na żartach, a municypalne jak te ministry od multipleksu, miny zawzięte, wzrok tępy wlepiony w notes i piszą i piszą... tylko czekać kiedy się zapiszą na śmierć.
kopara mi opadła..... tak mało zarabiają? serio myslałem że jednak o 30 procent wiecej
ja nie widzę problemu, zawsze może w takim wypadku się zwolnić i zatrudnić jako kasjer(ka). Zawsze się znajdzie ktoś kto zarabia więcej i nie możne to być podstawą do żądania większej pensji.