Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum w Grębocinie zdobywa coraz większą sławę na świecie

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
List dziękczynny polskich uchodźców z 1941 trafił do Grębocina, zaopiekuje się nim Dariusz Subocz
List dziękczynny polskich uchodźców z 1941 trafił do Grębocina, zaopiekuje się nim Dariusz Subocz Jacek Smarz
Mamy pod Toruniem skarb, z którego możemy być naprawdę dumni. Pasja i fachowość grębocińskich specjalistów od papieru została doceniona na kilku kontynentach.

[break]
Żółte papiery na ogół oznaczają bzika. W tym przypadku jest podobnie, chociaż w grębocińskim kościółku świętej Barbary człowiek dostaje bzika na punkcie pożółkłych papierów. Gospodarze Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa opowiadają o swojej pasji w sposób tak zajmujący, że z historii zwykłej kartki można by pewnie było stworzyć powieść. Albo coś znacznie większego, bo też kartki, jakie trafiają do działającej przy muzeum pracowni konserwacji papieru, z całą pewnością do zwykłych nie należą.
Jeden taki eksponat mamy właśnie przed oczami. Widać, że jest bardzo mocno nadgryziony zębem czasu. Zacieki i brud nie zatarły jednak napisu „Ojcu Pawłowi wdzięczni Polacy” oraz zawijasów wielu autografów. To list dziękczynny z 1941 roku odnaleziony w kościele katolickim w Mersin na terenie południowej Turcji. Świątynia znajdowała się na szlaku, jakim 75 lat temu zmierzali polscy uchodźcy zmierzający na południowy zachód pod przewodem generała Andersa. Kościół w Mersin był jedyną katolicką świątynią w promieniu kilkuset kilometrów, jego proboszczem był natomiast Polak, który opiekował się rodakami.
- W podzięce za to artysta Tadeusz Terlecki, Ludwika Prażmowska oraz inżynier Bychowiec wykonali malowany na szkle obraz Matki Boskiej Częstochowskiej - mówi Dariusz Subocz, dyrektor Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa. - Zostawili również list dziękczynny.
Obraz do dziś wisi w kościele na honorowym miejscu. List został jednak schowany i się ostatecznie zgubił, tym bardziej, że po naszym rodaku, proboszczami tureckiej parafii byli przedstawiciele innych nacji. Głównie Włosi, którzy mają ten kościół w swojej opiece. Historia jednak czasami lubi się powtarzać. Odległą placówkę znowu objął Polak, ksiądz Paweł Szymala. To on znalazł dokument i zaintrygowany, skontaktował się z polską ambasadą w Ankarze.
- Tam wszystko potoczyło się bardzo szybko szczególnie, że jeden z pracowników ambasady znalazł wśród podpisów z 1940 roku autograf swojego przodka - opowiada Dariusz Subocz.
Sygnał o odkryciu dotarł do Warszawy, gdzie zaczęły się poszukiwania eksperta, który mógłby list zbadać. Specjalista znalazł się w Grębocinie. Wyprawa do Turcji była bardzo emocjonująca, nie tylko ze względu na cel. Tereny wokół Mersin są bardzo niespokojne. Tam, gdzie 75 lat temu zbierali się polscy uchodźcy, dziś na lepsze jutro czekają uciekinierzy z ogarniętej wojną Syrii. Na szczęście udało się przeprowadzić badania i załatwić wszelkie formalności, list trafił na konserwację do Polski. W Mersin został namalowany na szkle obraz, który ze względu na rozmiary będzie musiał odzyskać dawny blask na terenie Turcji.
Ciekawa historia, prawda? Jedna z wielu. Kapłani podtoruńskiej świątyni papieru zapraszani są jako eksperci do różnych miejsc. Między innymi do Stanów Zjednoczonych, gdzie badali dokumenty z kilku niezwykle ciekawych polskich muzeów. To z pewnością również będzie miało w przyszłości interesujące konsekwencje dla naszego regionu. Już teraz zresztą przyciąga w nasze okolice ciekawych ludzi. Kilka miesięcy temu muzeum w Grębocinie odwiedzili na przykład Amerykanie z Peace Paper Project. Przywieźli ze sobą młyn pracujący na takich samych zasadach, jak ten, który znajdował się w XVII-wiecznej toruńskiej papierni w Lubiczu - najnowocześniejszej, jaka wtedy pracowała w Rzeczypospolitej. Wizyta w Grębocinie zrobiła na gościach zza oceanu tak wielkie wrażenie, że planują oni wrócić, by tym razem przez miesiąc pokazywać, co i jak da się przerobić na papier.
Nawet w tak niezwykłych miejscach świat nie kręci się jednak tylko i wyłącznie wokół papieru. Gospodarze muzeum w Grębocinie podbijają świat w różne sposoby. Kilka dni temu na przykład minister kultury Małgorzata Omilanowska otworzyła w Misji Polskiej w Orchard Lake w Michigan wystawę prac Agaty Dworzak-Subocz. Niezwykle prestiżowa wystawa jest jedną z imprez towarzyszących najważniejszej imprezy grafików w Polsce, Międzynarodowego Triennale Grafiki w Krakowie.
20 prac artystki, na których we wszystkich odcieniach prezentuje się kolor różowy w Stanach Zjednoczonych będzie można podziwiać do końca wakacji.
- W październiku w Misji będzie kolejna, większa - mówi Agata Dworzak-Subocz. - Pojawi się na niej sporo prac premierowych.
Wszystkie można by też oczywiście prezentować również w Grębocinie. Tu jednak rzeczywistość jest nieco mniej różowa. Suboczowie stworzyli jedno z najciekawszych muzeów w kraju. Powstało ono dzięki ich wielkiej pasji i uporowi. Na przekór wielu przeszkodom, m.in. niedoskonałemu prawu, które nie pozwala rozwinąć skrzydeł właścicielom prywatnych muzeów. Trudno myśleć o wystawach w sytuacji, kiedy trzeba szukać pieniędzy na remont dachu podniesionego z ruin średniowiecznego kościoła, w którym znajduje się muzeum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska