Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na lodowisku 13-latka złamała dwie jedynki. To był dopiero początek jej koszmaru

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
- Gdy karetka pogotowia wiozła nas do szpitala na Skarpę, ratownik medyczny zapewniał, że jedziemy w dobre miejsce, bo tam jest chirurgia szczękowa - mówi opiekunka wycieczki
- Gdy karetka pogotowia wiozła nas do szpitala na Skarpę, ratownik medyczny zapewniał, że jedziemy w dobre miejsce, bo tam jest chirurgia szczękowa - mówi opiekunka wycieczki fot. Tymon Markowski/Archiwum
Miała być frajda, a skończyło się dramatem. Dziewczynka z Brodnicy na wycieczce do Torunia przeżyła traumę, szukając pomocy lekarskiej po upadku na lodowisku.

Tydzień temu w piątek 13-letnia Ola przyjechała na wycieczkę do Torunia. Jedną z atrakcji miała być ślizgawka na łyżwach na Tor-Torze. Zabawa skończyła się upadkiem już po dziesięciu minutach.
[break]

Od Annasza do Kajfasza

- Upadek córki na lodowisku był fatalny w skutkach - mówi Danuta Figurska, matka dziewczynki. - Ola uszkodziła dwie górne jedynki. Jeden ząb złamała z przemieszczeniem korzenia. Drugi został złamany do miazgi. Wychowawczyni i pedagog wezwały pogotowie ratunkowe, które zabrało córkę około godziny 14 do szpitala dziecięcego na Skarpie.

Na wieść o wypadku rodzice Oli od razu przyjechali. W Toruniu byli po godzinie 15. Akurat laryngolog na izbie przyjęć wypisał ich córce zlecenie na pilną konsultację stomatologiczną, nie wskazując, gdzie mają jej szukać.

- Ze szpitala na Skarpie po prostu nas odesłali - mówi Danuta Figurska.
Kobieta nie wiedziała, gdzie szukać pomocy. Trafiła z córką do prywatnego gabinetu na Rubinkowie, ale stomatolog stwierdziła, że
konieczna jest pomoc chirurga szczękowego.

Pojechali więc do szpitala wojewódzkiego na Bielany. Pracownice rejestracji zadzwoniły do... szpitala dziecięcego na Skarpę i kazały im tam po raz drugi pojechać. Gdy przyjechali, chirurga szczękowego jeszcze nie było. Czekali do godziny 21. Dziecko cierpiało z bólu, wymiotowało.

Śmiech chirurga

Danuta Figurska uważa, że reakcja chirurga szczękowego, gdy zbadał dziewczynkę, była bardzo dziwna. Zaczął się śmiać.
Stwierdził, że miazga obumarła, bo nie została w porę zabezpieczona i jest za późno, by ząb uratować. Szanse byłyby, gdyby zadziałano w ciągu dwóch godzin. Udało się za to chirurgowi uratować drugi ząb. Ten, w którym wyskoczył korzeń. Ząb, co prawda, osłabiony, ale jest.

- Sama nie wiem, kto zawinił - mówi Danuta Figurska. - Czy chirurg szczękowy miał obowiązek być pod telefonem i szybciej przyjechać? Okazało się, że nawet gdyby chirurg szczękowy dotarł wcześniej, zęba z miazgą też by nie zabezpieczył, bo NFZ nie refunduje potrzebnego do tego komponentu. Około godziny 23 trafiliśmy do pogotowia stomatologicznego na Podgórskiej. Pani doktor zastosowała antybiotyk. Stwierdziła, że działa w ramach NFZ i też nie może zabezpieczyć miazgi. Dopiero w sobotę w prywatnym gabinecie w Brodnicy stomatolog to zrobiła. Wreszcie Olę przestało boleć.

Danuta Figurska podkreśla, że jej córka przez siedem godzin błąkania się po Toruniu nie mogła zamknąć ust. Dziewczynka wciąż nie doszła do siebie. Przeżyła wielki stres. Ma kłopoty ze snem. A jej rodziców czekają spore koszty, bo zrobienie jednego zęba prywatnie ma kosztować co najmniej 4 tys. zł. Z ubezpieczenia zwracają... 200 zł.

Pedagog z brodnickiego gimnazjum, do którego chodzi Ola, a która opiekowała się wycieczką do Torunia, jest zbulwersowana sytuacją.

- Gdy karetka pogotowia wiozła nas do szpitala na Skarpę, ratownik medyczny zapewniał, że jedziemy w dobre miejsce, bo tam jest chirurgia szczękowa - mówi. - Niestety, nie udzielono dziecku pomocy. Nie jesteśmy z Torunia i nie wiedzieliśmy, co robić. Szukaliśmy po omacku. Obdzwoniliśmy wszystkie znane nam miejsca, zarówno w Toruniu, jak i Brodnicy.

Dyrektor przeprasza

Dr Jerzy Jakubiak, dyrektor Regionalnego Centrum Stomatologii przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu przede wszystkim przeprasza w imieniu personelu 13-latkę. Rozumie rozgoryczenie rodziców.

- Uważam, że sprawę tej dziewczynki można było załatwić inaczej - zaznacza dyrektor Jakubiak. - Wygląda na to, że osoby, które się zgłosiły do szpitalnej izby przyjęć, zostały źle pokierowane. Można domniemać, że przede wszystkim nie udzielono im właściwej informacji. Do godziny 18 działa u nas w piątki poradnia stomatologiczna zajmująca się leczeniem zachowawczym. Tam powinna trafić pacjentka w pierwszej kolejności. Bo ząb złamany z przemieszczonym korzeniem to domena chirurga szczękowego, jednak ząb wymagający zabezpieczenia miazgi to coś zupełnie innego.

- My na chirurgii szczękowej pracujemy do godziny 14. Potem jesteśmy pod telefonami. Przy czym w ramach chirurgii szczękowej możemy ząb unieruchomić, odciąć, ustawić, ale nie mamy komponentu do zabezpieczenia miazgi - zaznacza dr Jakubiak. - Po godzinie 18 rodzice z dzieckiem mogą zgłosić się do pogotowia stomatologicznego na Rudaku. Tam powinni pomóc w razie nagłego bólu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska