Na ulicy Gagarina piesi muszą bardzo uważać, żeby nie wejść pod nadjeżdżające auta

Feralne przejście znajduje się za zakrętem torowiska z ulicy Sienkiewicza w ulicę Gagarina, tuż za stołówką akademicką.
[break]

- Gdy patrzy się na szyny od strony stołówki, to za torowiskiem, a tuż przy krawędzi jezdni znajduje się słup z sygnalizacją świetlną. Tymczasem po drugiej stronie ulicy Gagarina już go nie ma. Nie ma też w tym miejscu masztu z sygnalizacją dla samochodów. W praktyce wygląda to więc tak, że piesi wchodzą na jezdnię przekonani, że mają zielone światło, natomiast kierowcy nic o tym nie wiedzą - uważa nasz Czytelnik. - Ja sam przechodząc w tym miejscu już raz o mały włos zostałbym potrącony przez samochód. A widziałem też innych, którzy byli bliscy wpadnięcia pod samochód.

Okazuje się jednak, że wszystko w tym miejscu jest wykonane zgodnie z projektem torowiska i sygnalizacji świetlnej.

- Te światła znajdują się tam wyłącznie w celu zapewnienia bezpieczeństwa przechodzącym przez torowisko. I tylko do niego się odnoszą - wyjaśnia Rafał Wiewiórski, kierownik projektu linii tramwajowej do Szosy Okrężnej. - Cały czas świeci się tam zielony sygnał. Czerwony wzbudzany jest tylko przez nadjeżdżające tramwaje. Ta sygnalizacja nie ma nic wspólnego z dalszym przejściem dla pieszych przez ulicę Gagarina. Dlatego sygnalizatora nie ma po drugiej stronie jezdni i nie ma też świateł dla kierowców.
Piesi chcący przejść tam przez jezdnię nie mogą więc sugerować się zielonym światłem palącym się przy krawędzi tramwajowej wysepki. Przejście przez jezdnie w tym miejscu nie jest regulowane żadnymi światłami!

- Według planów w tym miejscu nie ma przewidzianej sygnalizacji dla samochodów ani dla pieszych przekraczających ulicę Gagarina - dodaje Rafał Wiewiórski.

Tylko że takie rozwiązanie nie jest bezpieczne dla pieszych.