Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naciągnięci seniorzy wciąż nie mogą doczekać się sprawiedliwości

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Adwokat Piotr Domański nazwał tę sytuację ping-pongiem pomiędzy śledczymi a Temidą
Adwokat Piotr Domański nazwał tę sytuację ping-pongiem pomiędzy śledczymi a Temidą Jacek Smarz
Od października 2013 roku trwa prawdziwy ping-pong między prokuraturą a sądem. Śledczy nie widzą oszustwa przy sprzedaży biostymulatorów firmy Mat-Medic. Temida - wręcz przeciwnie.

Wśród domagających się sprawiedliwości seniorów, którzy wzięli udział w „bezpłatnych badaniach lekarskich” w biurowcu przy Szosie Chełmińskiej jest pani pani Zyta Sielicka, emerytowana księgowa.

Na spotkaniu dowiedziała się po „badaniu” przez osoby w białych fartuchach (ale nie lekarzy bądź pięlegniarki), że ma chorą wątrobę (na którą do dziś się nie skarży) i że najlepszym rozwiązaniem będzie zakup bioharmonizera za 3960 zł.

Seniorka podpisała umowę na jego zakup, ale po konsultacjach z rodziną postanowiła się z niej wycofać. Firma Mat-Medic odmówiła jednak przyjęcia urządzenia i zwrotu pieniędzy.

Oszustwo czy nie?

Od tego czasu, a była to jesień 2013 roku, zaczyna się istna zabawa w ciuciubakę.
24 października 2013 roku seniorka wraz ze swoim pełnomocnikiem, adwokatem Piotrem Domańskim, złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa (art. 286 par. 1 kk). Po miesiącu Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód odmówiła wszczęcia dochodzenia.

6 grudnia emerytka złożyła zażalenie na tę decyzję do sądu. 28 stycznia 2014 r. decyzją II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Toruniu zażalenie uznano za zasadne i polecono prokuraturze zając się sprawą.

Prokuratura tak się zajęła, że 25 czerwca 2014 roku umorzyła sprawę. Wcześniej, posługując się policyjnym żargonem, czynności prowadził Komisariat Toruń Śródmieście. Sierżant Maciej Wierzbicki uznał, że gdy pani Zyta podpisywała umowę, to oferowane przez Mat-Medic biostymulatory BS-1 i bioharmonizery były dopuszczone do obrotu. Wniosek? Pracownicy firmy nie doprowadzali kupujących do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Zażalenie i umorzenie

10 lipca 2014 roku pani Zyta złożyła zażalenie na to umorzenie. We wrześniu sąd znów przyznał jej rację, zażalenie uwzględnił, a prokuraturze polecił ponownie „przeanalizować materiał dowodowy i zastanowić się nad postawieniem zarzutu określonego w art. 286 par. 1 Kodeksu karnego” (z postanowienia sędziego Marcina Czarcińskiego).

1 grudnia 2014 r. prokuratura wszczęła więc śledztwo, które - uwaga! - prokurator Marek Partyka zdecydował się poprowadzić osobiście, a nie przez policjantów.

Praca poszła mu zaskakująco szybko. Już 17 grudnia bowiem wydał postanowienie o... umorzeniu śledztwa. W uzasadnieniu znów odnosząc się do legalności bioharmonizera, a pomijając okoliczności, takie jak np. zaproszenie na „bezpłatne badania lekarskie”, „badanie” i „diagnozowanie”.

- Cóż, nie poddajemy się. I na to postanowienie złożymy zażalenie do sądu - zapowiada adwokat Piotr Domański, nazywając tę sytuację ping-pongiem pomiędzy śledczymi a Temidą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska