Nad wynikiem ekonomicznym hali trzeba będzie mocno popracować - mówi Roman Skibiński

- Nasz hotel oferuje 56 miejsc noclegowych w standardzie trzygwiazdkowym. To, że mamy trzy gwiazdki, to zasługa koordynatora hotelu, który odpowiednio przygotował obiekt - mówi Roman Skibiński, prezes miejskiej spółki Toruńska Infrastruktura Sportowa, która zawiaduje halą przy ul. Bema.

Dodajmy, że na stanowisku koordynatora spółka zatrudniła Błażeja Ciasto-Cytowicza, pasierba prezydenta Michała Zaleskiego (szeroko o sprawie piszemy na str. 1).

- Obłożenie hotelu mamy na poziomie 70-80 procent. Z noclegów korzystają i grupy zorganizowane, i goście indywidualni. Jesteśmy zadowoleni, bo hotel jest na plusie. A cała hala? Nad jej wynikiem ekonomicznym jeszcze mocno trzeba będzie popracować - dodaje Roman Skibiński.

Według wcześniejszych zapowiedzi prezesa TIS, utrzymanie hali będzie kosztowało 5-6 milionów zł rocznie. Złożą się na tę kwotę opłaty za media (m.in. za prąd, ogrzewanie, odprowadzenie ścieków czy dostawę wody - jej dziennie zużycie może wynieść nawet 20 m sześć.) oraz pensje dla pracowników obiektu.

Miasto zamierzało pozyskać sponsora tytularnego dla hali, który zdolny byłby zainwestować w zamian za logo ze swoją nazwą minimum 2 mln 430 tys. zł netto w ciągu trzech lat. Niestety, poszukiwania spaliły na panewce. Zadanie wydaje się być karkołomnym tym bardziej, że do dziś miastu nie udało się znaleźć sponsora tytularnego dla najnowocześniejszego stadionu żużlowego w Europie, czyli Motoareny.

Według zapowiedzi władz miasta „hala stanie się także największym miejscem wystawowym i targowym, centrum kongresowym oraz miejscem, w którym można przeprowadzać masowe imprezy artystyczne”. Tyle tylko, że na Jordankach wyrasta obiekt, który przynajmniej częściowo zdubluje tę działalność.(mo)