Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagrody dodają energii

Anna Krzesińska
teczka osobowa

Rozmowa z ANNĄ MAGALSKĄ-MILCZARCZYK, aktorką Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu, uhonorowaną niedawno nagrodą za zasługi dla rozwoju sztuki teatralnej w naszym regionie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 147638" sub="Fot. Jacek Smarz">Ostatnio, wraz z toruńską sceną alternatywną „Pro theatro”, w ramach której współpracują ze sobą miłośnicy teatru w bardzo różnym wieku - od pierwszych klas podstawówki aż do wiek emerytalny, była Pani w Niemczech. Jaki był cel tego wyjazdu?

W Friedrichshafen nad Jeziorem Bodeńskim mieliśmy okazję zaprezentować przedstawienie „Dwie planety”. Zrobiliśmy tam małą rewolucję, ponieważ tego typu spektakle nie są zbyt często wystawiane w niemieckich teatrach. Publiczność była zauroczona polską muzyką, poezją, muzykalnością naszego języka i klimatem spektaklu. Było nam bardzo miło. Przy okazji proszono nas na różne spotkania, abyśmy opowiedzieli o metodach pracy. Usłyszeliśmy wiele komplementów i pozytywnych recenzji.

Czy torunianie również będą mieli okazję obejrzeć ten spektakl?

Chcieliśmy go już zamknąć. Jeśli jednak okaże się, że są osoby, które chcą obejrzeć to przedstawienie, to być może je wznowimy. W naszym przypadku problemem jest zgranie terminu. W spektaklu biorą bowiem udział uczennice, studenci, ale także osoby pracujące. Trudno nam ustalić godzinę spektaklu, mając na uwadze także to, by była ona jednocześnie atrakcyjna dla widza.

Jakie będzie kolejne przedsięwzięcie w ramach „Pro theatro”?

<!** reklama>W związku z Rokiem Chopinowskim planujemy spektakl pod roboczym tytułem „Szachownica życia”. Wykorzystamy wielopokoleniowość naszych aktorów - osób, które chcą się bawić i znajdują w tym radość i przyjemność. Na razie nie chcę zdradzać więcej szczegółów.

Kilka dni temu Zarząd Województwa uhonorował Panią jako osobę szczególnie zasłużoną dla rozwoju sztuki teatralnej w naszym regionie. Jak Pani zareagowała na to wyróżnienie?

Byłam oszołomiona. O tym, że zostałam przez dyrekcję mojego teatru wytypowana do tego wyróżnienia, dowiedziałam się tuż przed podróżą do Friedrichshafen. Wyjazd trwał dziesięć dni i tyle się tam działo, że o tej nagrodzie w ogóle nie myślałam. Dopiero po powrocie do Torunia, na dzień przed wręczeniem, dotarło do mnie, że naprawdę stanę na scenie i odbiorę tę nagrodę. To dla mnie ogromny zaszczyt. Uznanie kolegów, zastrzyk finansowy - wszystko jest niezwykle miłe.

W 2008 roku otrzymała Pani „Wiliama”, wyróżnienie chyba jeszcze milsze, bo przyznane przez publiczność...

To było dla mnie coś niezwykłego. Tę nagrodę otrzymałam w dość trudnym momencie mojego życia. Uniosła mnie ona i dodała niesamowitej energii. Rzeczywiście, nagroda przyznawana przez publiczność jest najcenniejsza. My, aktorzy, bez publiki nie istniejemy. Jeżeli ludzie, którzy oglądają mnie na scenie, obdarowali mnie takim wspaniałym wyróżnieniem, to znaczy, że wszystko, co robię, ma sens.

We wrześniu tego roku obchodzi Pani jubileusz 25-lecia pracy scenicznej. Szykuje się coś specjalnego z tej okazji?

Pracuję nad połączeniem monodramu z recitalem. Jestem na etapie poszukiwania materiałów. Mam nadzieję, że premierę uda mi się połączyć z jubileuszem. Nie mogę jednak obiecać, że będę gotowa...

Nie kusi Pani, żeby grać nie tylko na scenie, ale również w filmach i serialach?

Pierwsza odpowiedź, która od razu ciśnie się na usta, brzmi: nie. Lubię i kocham to, co robię. Po prostu widzę w tym sens. Z drugiej strony, ciężko czasami utrzymać się za taką zwykłą pensję. W takich momentach miałabym ochotę zaszaleć i choć przez sekundę gdzieś zaistnieć. Nawet gdyby to miała być jakaś ambitna reklama czy kilka dni zdjęciowych. Chciałabym też popracować z jakimiś dobrymi reżyserami filmowymi. Nie mam jednak na to czasu. Zajmuję się tyloma sprawami, że po prostu nie mam kiedy jeździć na castingi do Warszawy. Może kiedyś...

W Toruniu jest Pani od 1994 roku, a więc już 16 lat. Jak Pani ocenia ten okres?

Przenosiny z innego teatru i adaptacja w nowym środowisku, zwłaszcza gdy się jest już w miarę ukształtowanym aktorem, bywają trudne. Na szczęście w Toruniu jest cudowny zespół i panuje wspaniała atmosfera, więc szybko poczułam się tu dobrze. Bywały takie momenty, że grywałam mniej, bo jednak dla mężczyzn ról jest więcej. Miałam przestoje z różnych względów, jednak ten czas traktowałam jako szansę na zdobycie nowych umiejętności poza teatrem. Cieszę się, że mogłam zająć się edukacją teatralną. Daje mi ona ogromną frajdę i przyjemność. Mogę, między innymi, współpracować z niepełnosprawnymi dziećmi i trudną młodzieżą. Zdobyłam w ten sposób wiele cennego doświadczenia, sporo też się od tej młodzieży nauczyłam. Lubię też współpracę z Emilią Betlejewską i Policealnym Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych. Stanęłam po drugiej stronie - jako reżyser. Początki były trudne, bo bałam się, czy uda mi się sprostać temu zadaniu. Nie stoję w miejscu. Cały czas chcę się sprawdzać...

Teczka osobowa

Anna Magalska-Milczarczyk
- w 1986 roku została adeptką Teatru im J. Osterwy w Lublinie.
Cztery lata później zdała egzamin eksternistyczny na aktora dramatu.
W 1994 roku zaczęła pracować w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Od tego samego roku zajmuje się też edukacją teatralną dzieci i młodzieży, zaś od 2000 roku jest wykładowcą w Policealnym Studium Edukacji
i Praktyk Teatralnych w Toruniu.
Aktorka występuje również w programach muzycznych i kabaratowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska