Wiem, że w klubie zawsze się coś dzieje, ale uporządkujmy, najbardziej widoczna jest chyba Osiecka Grupa Teatralno-Wokalna, która co rusz przygotowuje jakieś nowe przedstawienia...
Ewelina Mytlewska: - Może i tak to wygląda, ale jest też młodzieżowa grupa teatralna - „Poza Marginesem” i dziecięca „Teatrzaki”, są grupy muzyczne, które przygotowuję do konkursów albo jako solistów, albo też do występów zespołowych.
Od trzech lat jest Pani na etacie Gminnego Ośrodka Kultury w Obrowie, ale prowadzone przez Panią grupy powstały już wiele lat wcześniej...
Można powiedzieć, że wcześniej robiłam to tak od siebie, po prostu społecznie. Od 16 lat mieszkam w Osieku, ale od dziecka ciągnęło mnie do sztuki teatralnej. Dawno temu pracowałam w „Zaczarowanym Świecie” w Toruniu, skończyłam też Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych i tam ta moja miłość do teatru ugruntowała się, ale przez pierwsze lata na pierwszym miejscu były dzieci. Pamiętam, jak przed laty koleżanki kibicowały dorastaniu moich dzieci, bo ciągle nie miałam czasu. Grupa teatralna powstała niespełna dekadę lat temu. Mój najmłodszy syn miał wtedy dwa latka. Zaczęło się od tego, że koleżanka i świętej pamięci Michał Kokot namówili mnie, żebyśmy założyli grupę teatralną. To była też inicjatywa nauczycieli miejscowej szkoły, katechetki, rodziców uczniów, a także córki Michała Kokota. Występy zaczęły się od jasełek, które wystawiła grupa dorosłych. Później zrobiliśmy spektakl na Dzień Dziecka. Tak to się zaczęło. Teraz doszły do tego różne spektakle okolicznościowe - na przykład z okazji rocznicy odzyskania Niepodległości, kabarety z okazji Dnia Kobiet, Dzień Matki itp.
Rozmowa z Robertem Małeckim
Prowadzi też Pani scholę w miejscowej parafii...
Tak, ale to jest działalność poza klubem. Najpierw koleżanka, która założyła tu scholę parafialną, prosiła mnie, żebym pomogła jej i grać na gitarze. Zgodziłam się. Później ona już nie mogła prowadzić scholi, więc ja ją przejęłam. W przyszłym roku będzie jej dziesięciolecie! To spora grupa śpiewających dzieciaków, bo jest ich prawie pięćdziesięcioro. To są dzieci i młodzież od 4 do 16 lat.
Przygotowuje Pani też dzieci do różnych konkursów i to z powodzeniem, bo wielu podopiecznych wraca z nich z nagrodami...
Zaczęło się to od moich własnych dzieci, a później dostrzegłam talenty innych dzieci i to zaczęło mnie wciągać. Poszukiwałam talentów w dzieciaczkach i to przynosiło i przynosi mi ogromną satysfakcję.
Ile osób jest zaangażowanych w grupach klubowych?
Najlepiej to widać w jasełkach. Staramy się tak układać scenariusz, żeby dla każdego było jakieś miejsce. Na przykład w tym roku w jasełka zaangażowana był grupa ponad 70-osobowa. A tak na co dzień, to grupa dorosłych teatralno-wokalna - to ponad 20 osób, grupa młodzieżowa - to 9 osób, dziecięca teatralna -15 plus wokalna - około 40.
Sama Pani mówi, że się tu realizuje. Ma Pani jakieś marzenia z tym związane?
Tak, marzy nam się scena, takie podwyższone miejsce do grania. Tu w klubie jest miejsce super, ale do zajęć i prób. Tu nie zaprosimy widzów. Często gramy w remizie. Czasami kładziemy się na podłodze czy coś tam robimy, to już nas nie widać z tylnych rzędów, natomiast ci z pierwszych muszą siedzieć na podłodze, by ci z tyłu coś widzieli.
Zobacz także:
Sportowcy dla powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?