Obecnie tzw. środki zastępcze, czyli dopalacze dostępne są w sprzedaży albo w sklepikach takich jak ten na toruńskiej starówce, albo przez internet. Z obiema formami sprzedaży państwo nie daje sobie rady.
„Zamówienia przyjmujemy 24 godziny na dobę” - reklamuje się jedna ze stron internetowych. Oferuje saszetki z produktami teoretycznie „nie do spożycia”, w cenie od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za jedną.
- Przy okazji jednej z naszych kontroli usłyszeliśmy od sklepowej obsługi, że koszt wyprodukowania takiej saszetki to 60 groszy. Łatwo więc sobie wyobrazić, z jak wielkim biznesem mamy do czynienia - mówi Joanna Biowska, rzecznik toruńskiego sanepidu.
Walką z dopalaczami obarczono głównie urzędników z Państwowych Powiatowych Inspektoratów Sanitarnych. Urzędnicy kontrolują sklepy, pobierają próbki do badań i gdy wykryją niebezpieczne substancje, wydają decyzje.
Nakazują produkt wycofać z obrotu, a handlującego karzą finansowo. Wszystko odbywa się na drodze postępowania administracyjnego. Środki zastępcze nie znajdują się bowiem na liście substancji kontrolowanych za sprawą Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.(mo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?