Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew. Co warto o nich wiedzieć?

Piotr Bednarczyk
Piąte miejsce Natalii Kaliszek i Maksyma Spodyriewa, pary tanecznej Axla Toruń na mistrzostwach Europy w Mińsku, to najlepszy wynik Polaków na imprezie tego typu w historii. Jaka była geneza tego sukcesu?

Wprawdzie Dorota i Mariusz Siudkowie, obecnie pracujący jako trenerzy w Axlu Toruń, który reprezentują również Natalia i Maksym, zdobyli aż cztery medale w mistrzostwach Starego Kontynentu, ale było to w rywalizacji par sportowych. W konkurencji par tanecznych nigdy krążka Polakom zdobyć się nie udało. Nawet utytułowana trenerka Natalii i Maksyma, dwukrotna olimpijka Sylwia Nowak Trębacka, mimo dziewięciu startów w ME, zdołała „wyszarpać” jedynie siódmą lokatę. Pod tym względem możemy więc mówić, że uczniowie przerośli mistrzynię.

Kaliszek i Spodyriew to najlepsi od kilku lat polscy łyżwiarze figurowi. W kraju nie mają praktycznie konkurencji i coraz bardziej liczą się w świecie.

Natalia (rocznik 1996) zaczynała od rywalizacji w parach sportowych, w duecie z bratem - Michałem (łyżwiarstwo trenowała też ich młodsza siostra, Anna). Wszystkiemu patronował ich tata Marek, znany biznesmen, który stworzył znakomite warunki do uprawiania tego sportu w Toruniu.

Brat zrezygnował

- To długa historia - wraca pamięcią Marek Kaliszek. - Najpierw Natalia i Michał byli mistrzami Polski w parach sportowych, jeszcze pod kierunkiem małżeństwa Siudków (pan Marek sprowadził ich do Torunia, później dołączyła do nich Sylwia Nowak-Trębacka - przyp. red.). Michał jednak nie miał warunków do uprawiania tej konkurencji łyżwiarstwa, jest drobnej budowy ciała i pewnie w przyszłości odbiłoby mu się to bardzo na zdrowiu. Musiałby się przerzucić na tańce, a chyba nie nimi nie przepadał... Poza tym - tańczyć z rodzeństwem? Pewnie z czasem nastąpiłoby zmęczenie materiału. Dlatego Michał postanowił poświęcić się studiom prawniczym.

Poczekali rok

- I zacząć normalnie żyć - śmieje się Natalia, która wykazała najwięcej samozaparcia z rodzeństwa i została przy łyżwiarstwie. Początkowo kandydatem na nowego partnera był Maksym Spodyriew, o trzy lata starszy Ukrainiec z Charkowa, ale on wówczas tworzył duet ze swoją rodaczką i reprezentował jeszcze barwy swojego kraju. Torunianka rozpoczęła więc treningi z Rosjaninem Jarosławem Kurbakowem. Po roku jakoś tak szczęśliwie się złożyło, że niemal równocześnie Natalia i Maksym rozstali się ze swoimi partnerami i mogli wreszcie stworzyć duet, który od początku był pomysłem Sylwii Nowak-Trębackiej. Szybko też załatwiono Maksymowi polskie obywatelstwo.

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew. Co warto o nich wiedzieć?

- To nie jest tak, że w którymś momencie ktoś dochodzi do wniosku - o, to jest materiał na olimpijczyka, a to nie - mówiła jeszcze przed igrzyskami w Pjongczangu pani trener. - Praca nad żywym organizmem jest ciężka. Powiedzmy sobie uczciwie - ani Natalia, ani Maksym nie są talentami. Ale - z drugiej strony - to dobrze. Ci, którzy mają talent, zazwyczaj są leniwi. Za łatwo im wszystko przychodzi. Takie osoby zazwyczaj giną w którymś momencie kariery. A moi podopieczni są bardzo pracowici, uparci i ambitni. Wiedzą, co chcą w życiu osiągnąć. To jest dla mnie ważniejsze, niż talent.

- Pani trener jest taka sama - żartobliwie dodał Marek Kaliszek. - Oczywiście nie mam na myśli talentu, ale na pewno jest pracowita, uparta i ambitna.

I właśnie chyba te cechy całej trójki sprawiły, że wyniki systematycznie były coraz lepsze. Aż w końcu przyszedł sezon prawdy, czyli 2016/17. To właśnie w nim przypadły kwalifikacje olimpijskie podczas mistrzostw świata na przełomie marca i kwietnia w Helsinkach. Bardzo dobrze para Axla wypadła we wcześniejszych mistrzostwach Europy w Ostrawie (ósme miejsce), ale - generalnie - nerwów w tym sezonie nie brakowało. Natalia miała kontuzjowany bark, co wykluczyło ją z treningów na kilka tygodni, później Maks miał wypadek z palcami (o mało ich nie stracił, gdy upadł na treningu, a Natalia przejechała mu po nich łyżwą) i kłopoty z kręgosłupem. Treningi w nieogrzewanej hali Tor-Toru (to, oraz za mała liczba godzin na lodowisku, jest chyba jedynym, na co może narzekać nasza ekipa), zaowocowały też zapaleniem uchaoraz chorobą Maksa na tydzień przed igrzyskami, kiedy musiał brać antybiotyk.

W Helsinkach jednak wszystko poszło zgodnie z planem. 14. miejsce oznaczało jedno - awans do igrzysk w Pjongczangu! Historyczny, bo pierwszy w przypadku łyżwiarzy reprezentujących toruński klub.

- Mamy to! - mogli wreszcie wykrzyknąć, co pokazały kamery TV. Sylwia Nowak-Trębacka o mało nie udusiła ze szczęścia kruchej Natalii. Film uwieczniający tę radość robił furorę w Internecie.

- Myślałem, że wypadną z kanapy - śmiał się Maksym.

- Stawka była ogromna, stres też, bo już nieraz wydawało się, że wszystko było w porządku, ale sędziowie nie ocenili występu tak, jakbyśmy chcieli - tłumaczyła trenerka.

W towarzystwie skoczków

Nasza para ślubowanie olimpijskie złożyła w towarzystwie samych skoczków narciarskich w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie, z nimi też udała się samolotem do Korei.

Historyczny występ w Pjongczangu zakończył się 14. miejscem, które oceniono jako niezłe i - przede wszystkim - obiecujące. Przed Natalią i Maksymem jeszcze bowiem sporo lat kariery.

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew - oto jak oni i ich ekip...

Po igrzyskach przyszło rozczarowujące, 17. miejsce na mistrzostwach świata w Mediolanie. Była to końcówka wyczerpującego sezonu, przytrafił się błąd w programie dowolnym. Zdarza się...

Za to ten sezon torunianie rozpoczęli od kilku bardzo dobrych występów za granicą. Przed zawodami w Mińsku było też m. in. tradycyjne mistrzostwo kraju. Bardzo dobrze nasza para wypadła tuż przed zawodami na Białorusi w turnieju Mentor Toruń Cup 2019.

- Zawody na toruńskim lodowisku były dla nas rozgrzewką przed mistrzostwami Europy - twierdzi Natalia. - Zdobyliśmy 186,57 pkt. Wynik ten pozwolił na spokojne przygotowywanie się do mistrzowskich zawodów. Nie musieliśmy się denerwować, że coś się nam nie udaje. Mieliśmy stabilną formę. No i w Mińsku było 185,35 czyli praktycznie tyle samo. Po tańcu rytmicznym zajmowaliśmy czwartą lokatę, lecz nadal nie było presji miejsca, tylko troska o pojechanie jak najlepiej programu dowolnego. Znów pojechaliśmy dobrze, w efekcie czego zajęliśmy piątą lokatę. Czołowa trójka była poza naszym zasięgiem. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby zająć miejsce na podium.

Jak nasza para przyjęła ten sukces?

- Jako nagrodę za pięć lat trudnej pracy pod okiem Sylwii Nowak-Trębackiej - dodaje Natalia. - Przed rokiem byliśmy w ME na dziesiątym miejscu, jeszcze wcześniej była ósma lokata. W Mińsku pojechaliśmy najlepiej w karierze. Celem występu, zresztą jak zawsze, jest pojechać dobrze dwa programy. Dopiero wtedy można liczyć na zajęcie niezłego miejsca. Dla nas ważne jest również to , że ten dobry wynik może mieć wpływ na szersze zaistnienie łyżwiarstwa figurowego w Polsce. Wiemy, że pięć lat ciężkiej pracy nie poszło na marne, że opłaciły się wspólne wyrzeczenia, te nasze i trenerki. Pamiętajmy, że rywale też się starają jeździć coraz lepiej. My robimy postępy i to jest najważniejsze. Każdy sportowiec chce widzieć postęp i u nas on nastąpił. Mamy jeszcze duży zapas w umiejętnościach oraz w pracy na treningach.

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew zajęli piąte miejsce na mistrzostwach Europy w Mińsku. To życiowy wynik naszych łyżwiarzy figurowych, ale nie pierwszy godny uwagi w ich dotychczasowej karierze.Torunianka i pochodzący z Ukrainy Spodyriew stanowią parę taneczną od 2014 roku. Już w sezonie 2014/2015 duet wystąpił na mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Kolejne lata pokazały, że startów na zawodach największej rangi miało być znacznie więcej.Zdjęcia z kariery Natalii Kaliszek i Maksyma Spodyriewa------------------>

Życiowy wynik w Mińsku. Tak rozwijała się kariera Natalii Ka...

Teraz Japonia

W marcu naszą parę czeka start w mistrzostwach świata w Japonii.

- Nie myślimy o konkretnym miejscu. Nie ma takiej presji. Chcemy pojechać dobrze dwa programy i nad tym należy się skupić. Nie można zaprzątać sobie głowy końcową lokatą - mówi Natalia. Wtóruje jej Maksym, którego filozofią nie jest rywalizacja z rywalami, a walka o wyśrubowanie jak najlepszego wyniku swojego duetu.

Co to znaczy pojechać dobrze?

- Wszystkie elementy techniczne muszą być wykonane na wysokim poziomie. Koncentracja na programie, jego wykonaniu, są najważniejsze. Przy dobrym poziomie technicznym istotne jest wrażenie artystyczne. Ono może pozwolić na przekroczenie granicy 190 pkt. Od poniedziałku wznawiamy treningi z myślą o występie w mistrzostwach świata. W Japonii pojedziemy ten sam program, co w Mińsku. To będzie nasz ostatni występ w sezonie - kończy Natalia.

Mistrzostwa odbędą się od 18 do 24 marca w Saitamie.

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska