Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowiec z UMK broni studentów informatyki: - Ktoś musiał powiedzieć „dość”

Adam Willma
Adam Willma
Krzysztof Dobosz: - To męczenie studenta przez dwie godziny i udowadnianie mu, że nie rozumie przedmiotu. Przecież to nie jest normalne, że niektórzy studenci rozpoczynający u nas studia już na starcie planują na kolejny rok przenieść się na inną uczelnię, żeby zdać egzamin.
Krzysztof Dobosz: - To męczenie studenta przez dwie godziny i udowadnianie mu, że nie rozumie przedmiotu. Przecież to nie jest normalne, że niektórzy studenci rozpoczynający u nas studia już na starcie planują na kolejny rok przenieść się na inną uczelnię, żeby zdać egzamin. Grzegorz Olkowski
Rozmowa z Krzysztofem Doboszem z katedry informatyki stosowanej UMK, którego protest w obronie studentów wywołał burzę na UMK.

W pana liście do prorektor UMK padły bardzo mocne słowa. Czy magister krytykujący władze uniwersytetu nie czuje się jak mrówka wobec lokomotywy?
Trochę tak to wygląda. Ale przecież ten list nigdy by nie powstał, gdyby była jakaś reakcja ze strony uczelni na poprzednie wydarzenia. Od listopada zgłaszam te problemy formalnie, choć w różny sposób sygnalizowane były od lat. Trzy roczniki muszą ustać wspólny termin, bo wciąż tego egzaminu nie zdają. Wiele osób się żali, że nie może podejść do egzaminu inżynierskiego, który jest na czwartym roku (a egzamin z systemów operacyjnych - na drugim), bo ciągle ten egzamin oblewa.

Zna pan argumenty drugiej strony – o roszczeniowych studentach, niskim poziomie i konieczności utrzymywania poziomu?
Znam, ale akurat tej sprawy nie da się tak zakwalifikować. Żeby było jasne – nie chodzi o poziom wiedzy. Studenci są blokowani przez kaprys egzaminatora. Nie może być tak, że za tę samą odpowiedź jeden student dostaje 0 punktów, a inny 1 (bo profesor wprowadził punktację zero-jedynkową). Mój apel jest apelem pracownika wydziału, a nie studentów.

Obserwuję, że za sprawą tego jednego wykładowcy wielu dobrze rokujących studentów od nas ucieka i nie mogę się z tym pogodzić. Nawet dziś otrzymałem informacje od jednego z byłych studentów, że specjalnie na ten rok przeniósł się za granicę, żeby zdać. Takich przykładów jest wiele. Od 10 lat próbuję coś z tym zrobić.

Jest przecież egzamin komisyjny...
Namawiam do niego studentów! W 2020 roku jeden ze studentów złożył takie podanie i komisja oceniła jego egzamin na 3,5, podczas gdy egzaminator – na 2. Analizowałem dwa oblane egzaminy tego studenta – właściwy i poprawkowy. Oba powinien zdać. Wielu studentów złożyło później podania o egzamin komisyjny, ale pani prodziekan odrzucała wszystkie podania bez podania przyczyny. Pisała jedynie, że „nie ma podstaw”, albo sugerowała, żeby skontaktować się z prowadzącym na „dopytkę”. Problem polega na tym, że „dopytki” z reguły kończą się oceną negatywną. Profesor wymaga na przykład wiedzy o prędkości USB1, których nie ma już w obiegu. To męczenie studenta przez dwie godziny i udowadnianie mu, że nie rozumie przedmiotu. Przecież to nie jest normalne, że niektórzy studenci rozpoczynający u nas studia już na starcie planują na kolejny rok przenieść się na inną uczelnię, żeby zdać egzamin. Mamy wielu świetnych studentów, z którymi aż chciałoby się w przyszłości pracować w przedsięwzięciach komercyjnych. To dla mnie niezrozumiałe, że ci studenci nie są w stanie zaliczyć tylko tych samych dwóch przedmiotów prowadzonych przez jednego wykładowcę

Status uczelni badawczej do czegoś zobowiązuje.
Ale uczelnią badawczą jesteśmy od niedawna, a problem trwa od lat i nasilił się jeszcze bardziej podczas zajęć zdalnych. Ktoś musiał wreszcie powiedzieć „dość”. Chodzi zwłaszcza o odmawianie studentom egzaminu komisyjnego, czyli ucinanie im jedynej drogi do zweryfikowania ich wiedzy. To, o czym napisałem w apelu, to nie jedyne zarzuty. Nie chciałem jednak upubliczniać innych, żeby nie szkodzić uczelni. Podczas ubiegłorocznych ocen pracownika można było zgłaszać swoje uwagi. Wypełniłem tę rubrykę na 20 stronach. Większość została przekazana do pełnomocnika d.s. równego traktowania. Bo jeśli jednemu studentowi pozwala się na egzamin poprawkowy, a drugiemu nie, to mamy do czynienia z nierównym traktowaniem. Niestety, pani pełnomocnik nie dopatrzyła się żadnego naruszenia. To było dla nas zapalnikiem i dlatego napisaliśmy bezpośrednio do rektora oraz prorektor ds. studenckich. Niestety nikt nie zareagował, aż do momentu publikacji apelu. Ale mamy pierwszy efekt naszych działań. Egzamin, który budził takie kontrowersje, został przełożony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Naukowiec z UMK broni studentów informatyki: - Ktoś musiał powiedzieć „dość” - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska