26-letnia pani Iwona, torunianka, nie kryje, że nie życzy sobie, by pośredniak ją „aktywizował”.
- Mąż pracuje, ja zajmuję się domem, dzieckiem i sprzedażą przez internet. Zarejestrowałam się jako bezrobotna dla zasiłku i ubezpieczenia. Skoro mam takie możliwości, to dlaczego z nich nie skorzystać? - pyta.
Osób z podobnymi motywacjami w regionie są tysiące. Tymczasem pośredniaki, szczególnie w dużych miastach, propozycji pracy mają dużo.
[break]
- Tylu ofert pracy nie mieliśmy od lat. W maju było ich dokładnie 926. Ostatni raz tak wiele mieliśmy w maju 2008 roku - podkreśla Adam Horbulewicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Toruniu. I dodaje, że chodzi tu pracę u lokalnych pracodawców i nie sezonową, ale stałą.
„Nie spełnia warunków”
Bezrobotnych zarejestrowanych w Toruniu jest obecnie 6970. Tymczasem rok o temu o tej porze było ich ponad 10 tysięcy.
Jak sobie w tym urodzaju radzą niezainteresowani zatrudnieniem? Formalnie bezrobotny ma prawo dwa razy odmówić, gdy urzędnicy przedstawią mu ofertę pracy. Uwzględnią to, gdy np. niefortunnie mechanikowi zaproponują posadę cukiernika. Ale to rzadkość.
- Bezrobotni, którzy nie chcą pracować, najczęściej wypraszają u pracodawców, do których ich kierujemy, notatkę „Nie spełnia warunków”. Wówczas nie jest to klasyfikowane jako odmowa pracy - objaśnia dyrektor Horbulewicz.
Dyrektor szacuje, że w Toruniu bezrobotnych zarejestrowanych tylko dla ubezpieczenia jest 15 proc.
Prawda wychodzi na jaw, gdy wyłączeni z rejestru torunianie piszą odwołania do Urzędu Wojewódzkiego. Czyni to po kilkaset osób rocznie. Piszą wprost: „Proszę o zmianę decyzji, bo stracę ubezpieczenie i nie dostanę się do lekarza”.
„Za 1200 zł się nie opłaca”
W pośredniakach obsługujących powiaty liczbę „bezrobotnych dla ubezpieczenia” szacują na ok. 30 proc. Tak jest na przykład w urzędzie w Chełmnie.
- Wreszcie stopa bezrobocia spadła nam poniżej 20 procent. W rejestrze mamy 3410 osób. W lutym mieliśmy 109 ofert pracy, rok wcześniej 20, w marcu 165 (rok temu 47), w kwietniu 191 (przed rokiem 49). Poprawa jest wyraźna - wylicza Piotr Lampert, wicedyrektor PUP. - Kto nie chce pracować? Na przykład kobiety na wsiach zajmujące się dziećmi. Gdy policzą, ile wydadzą na dojazdy do pracy i opiekę nad dzieckiem, przy wynagrodzeniu 1200 zł na rękę, to im się nie kalkuluje.
Status bezrobotnego potrzebny jest im dla ubezpieczenia i zaświadczenia, które pokażą w ośrodku pomocy społecznej, by otrzymać wsparcie.
Warto dodać, że ponad 30 proc. zarejestrowanych w Chełmnie to bezrobotni z tzw. III profilu (najdalej od rynku pracy, najsłabiej rokujący). Im już, w myśl przepisów, nie przedstawia się ofert pracy czy staży. Obejmuje ich tylko program „Aktywizacja i integracja”.
Co trzeci w trzecim koszyku
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Chełmży grupa bezrobotnych z „trzeciego koszyka” jest jeszcze liczniejsza. Szacowana tu na 36 procent.
Trzeba przyjmować, że to rzesza, która w rejestrach była, jest i jeszcze pozostanie. Tym bardziej mówić można o poprawie na lokalnym rynku pracy, skoro przy takim gronie „trzeciaków” bezrobocie i tutaj wyraźnie spada. W kwietniu stopa wyniosła 18,5 proc. W maju 17,8 proc., według wewnętrznych szacunków.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?