Nawet sześć treningów w tygodniu. Żużlowcy Apatora ćwiczą przed sezonem

indywidualnie i dotyczy to nie tylko naszych obcokrajowców, ale i Patryka Dudka oraz Pawła Przedpełskiego. Mimo to na zajęciach, których program ustalił Radosław Smyk, trener od przygotowania fizycznego, a także utytułowany kulturysta, pustki z pewnością nie ma - jest wprost przeciwnie.

- Ćwiczą nie tylko juniorzy z pierwszej drużyny i ich bezpośrednie zaplecze, czyli zawodnicy z licencjami - mówi Krzysztof Gałańdziuk, dyrektor sportowy Apatora. - Mamy także adeptów ze szkółki, w tym nawet sześciolatka, który świetnie radzi sobie na motocyklu, a teraz razem z chłopakami stara się robić pajacyki i już trenuje z nimi w sali gimnastycznej. Zawodnicy ćwiczą nawet sześć razy w tygodniu. We wtorki i czwartki sami realizują program od trenera przygotowania fizycznego, robią zrzuty ze sportowych zegarków i wysyłają dane treningowe. Środa to luźniejszy dzień przeznaczony np. na basen, natomiast piątek, sobota i niedziela to dni ćwiczeń w sali. Nie zapominamy także o hokeju.

Apator na razie ćwiczy w Toruniu, ale we wstępnych planach jest także wyjazd na zgrupowanie. W ostatnich latach żużlowcy jeździli w polskie góry (nie tylko młodzież, ale i liderzy drużyny), natomiast przed najbliższym sezonem w grę może wchodzić także zagraniczna wyprawa. Obecnie nic nie jest jednak jeszcze przesądzone z uwagi na trwającą pandemię.

- Z jakimikolwiek decyzjami dotyczącymi zimowych wyjazdów i zgrupowań będziemy czekać - mówi Gałańdziuk. - Wiemy, jaka jest sytuacja pandemiczna, więc najpierw chcemy się przekonać, jak to się wszystko dalej potoczy. Nie mamy zamiaru narażać zdrowia zawodników - zamiast tego wybieramy środki ostrożności. Jeśli chodzi o miejsce wyjazdu - pod uwagę brana jest Malta, ale powtórzę, że wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała sytuacja pandemiczna.

Niedawno w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie z prac, które były wykonywane na Motoarenie. Na toruńskim torze ostatecznie nie wymieniono nawierzchni, ale i tak u progu zimy pojawił się na nim ciężki sprzęt.

- Na torze była równiarka usuwająca nierówności, które po sezonie są rzeczą naturalną. Czasem takie prace wykonuje się także w trakcie sezonu i myślę, że u nas też tak będzie. Nic było to nic odkrywczego ani nadzwyczajnego - to normalna procedura związana z zabezpieczeniem toru przed nowym sezonem - kończy Krzysztof Gałańdziuk.