Sąd uznał prawa spadkobierców Jana Sczanieckiego, ostatniego przedwojennego właściciela pałacu w Nawrze. Ci chcą oddać rezydencję władzom województwa na planowane przez nie muzeum.
<!** Image 3 align=none alt="Image 200816" sub="Tak pałac w Nawrze wygląda obecnie. O tym, jak prezentował się przed 1939 rokiem, można się przekonać, zaglądając na stronę 6 [Fot.: Jacek Smarz]">Doczekaliśmy się własnego cudu nad Wisłą! Przez lata wydawało się, że dla niszczejącej rezydencji Sczanieckich, jednej z najbardziej zasłużonych pomorskich rodzin, nie ma już ratunku. A jednak, po długiej batalii prawnej do rozpadającej się niezwykle cennej rezydencji uśmiechnęło się szczęście.<!** reklama>
- W 2009 r. do Sądu Rejonowego w Toruniu złożono pozew o uzgodnienie treści księgi wieczystej - mówi mecenas Wojciech Gorczyca, pełnomocnik spadkobierców Sczanieckich. - W 2011 r. zapadł wyrok, który w całości oddalił nasze żądanie. Wnieśliśmy apelację, ta została rozpoznana kilka dni temu. Sąd Okręgowy całkowicie zmienił wyrok i wpisał do księgi wieczystej prawowitych spadkobierców po Janie Sczanieckim.
Oznacza to, że Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, w ostatnich latach gospodarz pałacu, który ze starymi murami sobie nie radził, nie jest już jego właścicielem. Od prawomocnego orzeczenia Sądu Okręgowego może złożyć skargę kasacyjną w Sądzie Najwyższym, jednak tracąc kontrolę nad pałacem, pozbywa się również poważnego i kosztownego problemu. Za zaniedbania wobec rezydencji w Nawrze IHAR był kilka razy karany finansowo.
- To wspaniała wiadomość, która daje pałacowi szansę na ratunek - mówi Sambor Gawiński, szef Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu. - Ten ratunek musi jednak przyjść szybko.
Nawet bardzo szybko. Dziś pochodząca z przełomu XVIII i XIX w. rezydencja, przed wojną jedno wielkie dzieło sztuki, zarówno z zewnątrz, jak w środku, straszy zamurowanymi oknami i wizją katastrofy budowlanej. Kilka lat temu pałacem, w którym do 1939 r. mieściła się np. jedna z największych prywatnych bibliotek w północnej Polsce, zainteresowały się władze województwa. Narodził się wtedy plan, by w rodzinnym gnieździe Sczanieckich, które podczas zaborów było jednym z najpotężniejszych bastionów polskości na Pomorzu, stworzyć muzeum ziemiaństwa. Takie, jakie małą i senną dziś wieś pod Chełmżą uczyniłoby jedną z największych atrakcji turystycznych regionu. Wygląda na to, że teraz wreszcie pojawiła się szansa, aby go zrealizować, spadkobiercy Sczanieckich chcą obiekt przekazać Urzędowi Marszałkowskiemu.
- Bardzo się z tego cieszę - mówi marszałek Piotr Całbecki. - Nasz pomysł jest oczywiście nadal aktualny. Przede wszystkim muszę się jednak spotkać i porozmawiać z obecnymi właścicielami pałacu.
Rezydencję będzie czekał remont, jej stan jest obecnie tragiczny. Po nim być może jednak uda się odzyskać część dóbr, które zniknęły z pałacu podczas wojny. Część obrazów znajduje się na przykład w depozycie w magazynie łódzkiego muzeum. Fragment zbiorów wspomnianej już biblioteki trafił pod opiekę UMK, reszta jednak co jakiś czas pojawia się w antykwariatach. Niektóre dzieła oznaczone pieczęcią księgozbioru Szczanieckich w Nawrze znajdują się natomiast w Berlinie.
O pierwszym właścicielu
Michał Sczaniecki, pierwszy właściciel Nawry z tej rodziny, był m.in. współzałożycielem Towarzystwa Naukowego Toruńskiego oraz współtwórcą cukrowni w Chełmży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?