Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcieli udzielić pomocy, a kobieta miała udar mózgu

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Tą drogą pani Renata z trudnością prowadziła panią Małgorzatę do izby przyjęć przy Bażyńskich licząc, że ktoś im tam pomoże. Tak się nie stało
Tą drogą pani Renata z trudnością prowadziła panią Małgorzatę do izby przyjęć przy Bażyńskich licząc, że ktoś im tam pomoże. Tak się nie stało Grzegorz Olkowski
Przykra niespodzianka spotkała kobiety, które szukały pomocy medycznej w przychodni i szpitalu. Usłyszały odmowę, a jedna z nich miała udar.

[break]
Możemy źle się poczuć w różnych miejscach i o różnej porze. Nie zawsze pod nosem mamy swoją przychodnię. Czasami próbujemy znaleźć pomoc po prostu najbliżej. Tak zrobiły panie Małgorzata i Renata.

Nie ma na co czekać

Pani Małgorzata prowadzi sklepik przy szkole podstawowej przy ulicy Bażyńskich. Pani Renata jest „agatką” czuwającą nad bezpieczeństwem uczniów przechodzących przez przejście dla pieszych.

PRZECZYTAJ:Co na pewno mogli zrobić?

- Zazwyczaj idąc na przejście zaglądam do sklepiku pani Małgosi. Tak też zrobiłam w środę - opowiada pani Renata. - Widzę, że pani Małgosia kiepsko wygląda. Mówi, że ma bardzo wysokie ciśnienie i jest jej słabo. Boli głowa, mrowieją usta.

Jak relacjonuje pani Renata, odruchowo postanowiła, że nie ma co czekać. W pobliżu jest przychodnia, więc zaprowadzi tam panią Małgosię.

Nikt nie spojrzał na chorą

- Weszłyśmy i powiedziałyśmy, o co chodzi - mówi pani Renata. - Ale rejestratorka stwierdziła, że nie może przyjąć pacjentki, bo ta nie należy do przychodni. Poradziła, byśmy zgłosiły się do Citomedu, gdzie jest zapisana.

Kilka metrów od przychodni jest szpital miejski, więc pani Renata z chorą właścicielką szkolnego sklepiku weszły do izby przyjęć. W rejestracji kazali im zgłosić się do gabinetu nr 1. Tam usłyszały, że powinny iść do... Citomedu.

- Mówię, że przecież ta pani ledwo chodzi, ale nie pomogło - dodaje pani Renata.

Wróciły do szkoły i zadzwoniły po pogotowie. Przyjechało na sygnale. Zawiozło kobietę do szpitala na Bielanach. Okazało się, że ma udar mózgu. Przynajmniej przez tydzień zostanie w szpitalu.

- Najbardziej nie rozumiem tego, że nikt ani w szpitalu, ani w przychodni nawet nie spojrzał na chorą - przyznaje pani Renata. - Nikt nie udzielił pomocy.

Dzwonić po pogotowie

Według doktora Andrzeja Przybysza, wicedyrektora ds. medycznych Specjalistycznego Szpitala Miejskiego, kobiety powinny od razu zadzwonić po pogotowie, nie szukając samemu pomocy w przychodni czy szpitalu.

- Jeśli jest nagły przypadek, należy jak najszybciej tam szukać pomocy. Izba przyjęć nie jest przychodnią. Przyjmujemy tylko pacjentów ze skierowaniem albo przywiezionych przez karetkę, z zagrożeniem życia - tłumaczy dr Andrzej Przybysz.

Przełożona Tormedu, w którym jest przychodnia przy Bażyńskich, zapewnia:

- Jeśli przychodzi ktoś, kto potrzebuje pomocy, naszym obowiązkiem jest jej udzielić. Nie można odsyłać bez sprawdzenia. Należało tej kobiecie chociaż zmierzyć ciśnienie -zaznacza Wiesława Stanke.

Pacjent ma swoje prawa

Zgodnie z Ustawą o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta pacjent ma swoje prawa.

Ma m.in. prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej;

Ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenia zdrowia lub życia. W przypadku odmowy udzielenia świadczenia zdrowotnego ma prawo domagać się tego na piśmie;

Ma prawo żądać, by lekarz zasięgnął opinii innego lekarza lub zwołał konsylium, a pielęgniarka zasięgnęła opinii innej pielęgniarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska