<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Najbliższe dwa lata będą przełomowe w polskiej szkole. Wielkimi krokami zbliżamy się bowiem do zapowiadanego przez kolejne rządy obniżenia wieku szkolnego. Jak to się dzieje w większości krajów europejskich, i polskie dzieci wreszcie zaczną się uczyć na poważnie już w wieku sześciu lat.
Twórcy reformy systemu oświaty nie chcieli być jednak zbyt radykalni. Wymyślili więc tzw. okres przejściowy, kiedy to rodzice decydują o edukacyjnej drodze dziecka. Mogą je posłać wcześniej do pierwszej klasy, ale mają też prawo zostawić malucha w przedszkolu. Ten ukłon w stronę społeczeństwa dał co prawda opiekunom wybór, ale bocznymi drzwiami wprowadził chaos i dezorientację. Co jednak najgorsze, za kulisami wielu rodzicielskich decyzji o przyspieszeniu pójścia do szkoły wcale nie stały względy merytoryczne, ale czysto materialne. - Po co mam kolejny rok płacić za przedszkole, skoro już teraz za darmo mogę wysłać dziecko do pierwszej klasy - tak pomyślało, a potem zrobiło wielu.
<!** reklama>W efekcie i w tym, i w przyszłym roku w podstawówkach znajdą się 5-i 6-latki. I te różnice między nimi ciągnąć się będą aż do studiów. Autorzy reformy problem bagatelizują - bo podstawówki przyjmują przecież tylko te dzieci, które przejawiają tzw. gotowość szkolną. Inaczej kwestię tę widzą pedagodzy i sami rodzice, mający do czynienia z własnymi pociechami, pomiędzy którymi jest rok różnicy. Na względny porządek w szkołach liczyć można dopiero w roku 2013, kiedy to w jednej klasie wszystkie dzieci będą w tym samym wieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?