<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/lorenczewska_mariola.jpg" >Proszę się nie łudzić. To nie jest żart primaaprilisowy. Poradnia kardiologiczna, do której przychodzi po 350 pacjentów miesięcznie, będzie zamknięta od 1 kwietnia. Nie ma u siebie echokardiografu, nie ma umowy z NFZ.
Innymi słowy - „Olk-Med”, zdaniem funduszu, nie spełnia warunków sprzętowych. Placówka przez trzy miesiące przyjmowała pacjentów na swój koszt, bo jakże inaczej mogła, skoro to przychodnia publiczna. Łudzono się, że może jednak fundusz zmięknie. Tym bardziej że w innych poradniach kardiologicznych działających w Toruniu też nie jest wcale tak różowo, chociaż sprzętowo i kadrowo wyglądają zdecydowanie lepiej. „Lecznice Citomed” mają nie jeden, ale dwa echokardiografy i jeszcze inną drogą aparaturę do badania serca, wykwalifikowanych specjalistów, ale okazuje się, że kontrakt funduszu z nimi trudno nazwać korzystnym i logicznym. Nie uwzględnia potrzeb, skoro nowy pacjent nie ma szans dostać się do kardiologa w ramach ubezpieczenia, chyba że ktoś „wypadnie”. A jeszcze w NFZ komentują, że Toruń jest zabezpieczony w „świadczenia” kardiologiczne.
<!** reklama>Ciekawe, na jakiej podstawie wysuwa się tak optymistyczne wnioski, bo chyba nie sądząc po gigantycznych kolejkach. I nie dam sobie wmówić, że w każdej poradni specjalistycznej powinien być drogi, nie tylko przy zakupie, ale i w eksploatacji, sprzęt diagnostyczny. Kto, przy braku specjalistów, ten sprzęt miałby obsługiwać? Niestety, nawet w niektórych szpitalach lekarze mają problem z odczytaniem echokardiogramu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
