W Pana przypadku można śmiało powiedzieć, że podróże są Pańską pasją...
Podróże kształcą, dają dystans. Podróżuję, jak tylko mogę. Właściwie to większą część oszczędności i urlopu przeznaczam na wyjazdy. Nie wyobrażam sobie wakacji w domu. Wychodzę z założenia, że aby porządnie odpocząć od pędu codziennego życia, trzeba się „wylogować” z miejsca, w którym pracujemy i mieszkamy.
Gdzie zatem Pan bywa?
Póki mi siły pozwalają, staram się wyjeżdżać jak najdalej - tam, gdzie za jakiś czas już bym nie pojechał. Odwiedzam miejsca, wymagające trochę wyrzeczeń i wysiłku. Żartuję, że wycieczkę typu „Siedem stolic w jeden dzień”, z noclegami w dobrych warunkach, zafunduję sobie dopiero na emeryturze. Choć Polskę, z jej całym zróżnicowaniem, bardzo lubię, to przekrojowo poznałem ją we wczesnej młodości. Teraz rzucam się w dalsze rejoony.
Czego szuka Pan w podróżach?
Dawniej, jako że jestem miłośnikiem ptaków, wybierałem rejony dające możliwość oglądania nowych gatunków. Dzisiaj wiem, że jest to tylko wymówka do poznawania nowych miejsc, ludzi i przyrody. Może być nią cokolwiek. Grunt, żeby wyrwać się z domu. W miejscach, do których wyjeżdżam, szukam raczej pewnej przeciwwagi do codzienności. Potrzebuję pustki, oddalenia i wyciszenia się. Dobrze jak nie ma zasięgu. Pewnie dlatego tak bardzo lubię pustynie...
Pamięta Pan swoją pierwszą poważną podróż?
Tak, było to w liceum, kiedy wybraliśmy się na Krym. Po przeczytaniu „Sonetów Krymskich” zamarzyłem o zobaczeniu stepów. I marzenie spełniłem. Ten wyjazd to cała historia. Pamiętam, że ze względu na ptaki, zależało nam na wysiadce w dziczy, a nie w docelowym mieście. Nie zapomnę widoku przerażonego wzroku „kuszetkowych” i wszystkich podróżnych z naszego wagonu machających nam chusteczkami, kiedy pod wieczór wysiedliśmy w środku stepu z międzynarodowego pociągu, aby dostać się nad odnogę Morza Azowskiego.
Z kim Pan podróżuje najczęściej?
Choć męskie wyjazdy pozwalają na zupełną bezkompromisowość, to obecnie jeżdżę z żoną. Kiedyś wyjeżdżałem samotnie, jednak dziś czuję, że brak możliwości dzielenia się na bieżąco tym, co widzę, odbiera mi całą radość. Planujemy z grubsza. Reszta jest „na wariata”. Dobrze, jeśli można samemu wynająć samochód, który pozwala zjechać z uczęszczanych tras.
Zaczarowało Pana jakieś jedno miejsce na ziemi?
Trudno powiedzieć, każdy kraj jest inny. W ubiegłym roku udało nam się odwiedzić aż dwa kraje: Iran i RPA. Choć RPA urzeka widokami i przyrodą, to przegrywa z klimatem biednej, czarnej, nigdy nieskolonizowanej Etiopii. Zaczarował nas też Iran, a szczególnie jego ludzie. Wykreowany przez media wizerunek tego kraju jest nieprawdziwy. Gościnni ludzie, niezwykła kultura. A’propos dystansu, jaki dają podróże - wciąż mamy w pamięci skromnego mieszkańca niewielkiego miasteczka nad Zatoką Perską, który nie mógł się nadziwić, że w Polsce nie ma wielbłądów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?