Nie na wnuczka, a na policjanta - oszuści próbowali wyłudzić pieniądze od torunianki

Wczoraj popołudniu do jednej z mieszkanek Torunia zadzwonił mężczyzna. Podał się za policjanta i poinformował, że jej syn miał wypadek samochodowy, w którym ucierpiały inne osoby. Dla pozytywnego zakończenia sprawy potrzebna miała być kwota 35 tys. złotych. Po pieniądze miał zgłosić się ktoś przysłany przez funkcjonariusza.

- Kobieta od razu zorientowała się, że ma do czynienia z oszustem, gdyż nie ma syna. Nie rozłączyła się jednak i pokierowała rozmową w ten sposób, że sprawca był przekonany, że torunianka uwierzyła w jego historię. Podczas rozmowy z tym mężczyzną kobieta poszła do swojej sąsiadki i poprosiła ją o zadzwonienie na policję i poinformowanie o tym, że ktoś próbuje ją oszukać - informuje toruńska policja.

Wysłani na miejsce kryminalni zastali kobietę, gdy ta prowadziła rozmowę telefoniczną z oszustem. Torunianka powiedziała mężczyźnie, że nie w domu tak dużej kwoty, jednak zorganizowała blisko 20 tys. złotych. W rzeczywistości kobieta przygotowała pocięte gazety i zapakowała je w paczkę, aby imitowały gotówkę. Torunianka miała wyrzucić ją przez okno znajomemu oszusta. Tak też się stało.

- Na dole, na odbiorcę czekali już policjanci. Kiedy mężczyzna podniósł z ziemi zrzuconą z okna paczkę został zatrzymany przez kryminalnych. Wtedy okazało się, że po zrzuconą z okna paczkę zgłosił się 29-letni mieszkaniec Szczecina. Kilkaset metrów dalej w zaparkowanym samochodzie czekała na niego 21-latka, z którą przyjechał do Torunia - informuje policja.

Para trafiła do policyjnej celi. W ich samochodzie znaleziono kilkanaście tysięcy złotych w gotówce. Możliwe, że pieniądze pochodzą z podobnego przestępstwa, do którego doszło kilka godzin wcześniej na terenie naszego województwa. Policja zapowiada, że to nie koniec tej sprawy. Zatrzymanym grozi 8 lat więzienia.