Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie planuję zabić Marka Benera

Paulina Błaszkiewicz
Robert Małecki w październiku 2016 roku zadebiutował jako pisarz
Robert Małecki w październiku 2016 roku zadebiutował jako pisarz Robert Małecki
- Boję się zacząć pisać. Mogę wymyślać fabułę, rozpisywać ją, ale w momencie, kiedy mam zrobić zapis, odnoszę wrażenie, że nic nie umiem - mówi Robert Małecki, autor powieści kryminalnych.

Pół roku temu ukazała się Pana pierwsza książka pt. „Najgorsze dopiero nadejdzie”. Dużo się zmieniło od czasu debiutu w życiu Roberta Małeckiego?

Mam pałac, cztery baseny, maserati i inne podobne gadżety (śmiech). Żartuję oczywiście. Niewiele się zmieniło. W Polsce nie jest tak, że po wydaniu pierwszej książki można lecieć w kosmos. Dostrzegam jednak wiele pozytywnych aspektów mojego debiutu literackiego.

Czytaj też: Zmarł 9-latek z Torunia. Karol przegrał walkę z rakiem


Może Pan wymienić kilka takich pozytywnych aspektów?

Zostałem poproszony m.in. o napisanie dwóch czy trzech rekomendacji na okładki kilku powieści, co uważam za sukces i formę promocji mojej osoby. Dostaję też propozycje udziału w spotkaniach autorskich i różnego typu festiwalach. 20 kwietnia razem z koleżanką Agnieszką Pruską będę na festiwalu Kryminalna Piła. Dostałem też propozycję napisania opowiadania do „Pocisku”, czyli najbardziej znanego czasopisma literacko-kryminalnego w Polsce. To są rzeczy, które mnie bardzo cieszą i napędzają. Dopiero teraz zaczynam je dostrzegać, ponieważ w momencie, kiedy pojawiła się moja pierwsza książka na rynku, to myślami byłem przy drugiej powieści, która ukaże się na przełomie sierpnia i września.

Kolejną część chyba pisze się już łatwiej. To trochę jak z kolejną częścią scenariusza.

Trochę tak, ale ja tę drugą część pisałem z duszą na ramieniu. Przyznam szczerze, że scenopis kolejnej części o Marku Benerze zmieniałem kilkukrotnie, ale tak było do momentu, gdy musiałem oddać ostateczną wersję do wydawnictwa. Mam jednak takie wrażenie, że napisanie każdej książki czy opowiadania to praca od początku. Oczywiście mogę mieć schowane jakieś rzeczy, o których nie wiem podświadomie, ale i tak mam ten sam problem.

Czytaj też

Grębocin. Wóz strażacki w rowie. Co się stało? [ZDJĘCIA]

Grębocin. Wóz strażacki w rowie. Co się stało? [ZDJĘCIA]

To znaczy?

Boję się zacząć pisać. Mogę wymyślać fabułę, rozpisywać ją, ale w momencie, kiedy mam usiąść i zrobić zapis nowej powieści czy opowiadania, to odnoszę wrażenie, że nic nie umiem. Z takim strachem siadam do pisania i nie wiem, z czego on wynika. Obawiam się, czy zdołam sprostać temu zadaniu, bo nie chodzi mi o to, by trafić w obowiązujące na rynku literackim trendy.

Zaskakująca odpowiedź. Pisarzowi chyba powinno na tym zależeć, by wydać książkę w tzw. dobrym momencie?

To nie jest takie ważne, bo nigdy nie wiadomo, co takiego się pojawi, w co można się wpisać. Musiałbym bardzo uważnie obserwować to, co się dzieje, i jednocześnie mieć niemal gotową fabułę, by natychmiast próbować ją wydać. Mnie chodzi o to, by napisać dobrą powieść, która ma początek, rozwinięcie i zakończenie. Najtrudniejsze jest spełnienie własnych wymagań.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

Skoro jesteśmy przy rynku literackim, to zauważyłam, że jest Pan jedną z niewielu osób piszących, która nie bierze udziału w dyskusjach o tym, jak zachęcić Polaków do czytania.

Nie wiem, czy autor kryminałów wie, jakimi metodami dotrzeć do czytelnika. Mam też problem, gdy jestem pytany o to, co sądzę o jednolitych cenach książek. Sądzę, że nasz rynek literacki potrzebuje gruntownych zmian.

Czytaj też: Cysterna przewróciła się na węźle autostradowym w Lubiczu

Miesiąc temu do księgarń trafiła antologia opowiadań pt. „Nikomu się nie śniło”. Dochód ze sprzedaży tej książki zostanie przekazany Fundacji Światło. Jest Pan jednym z kilkunastu autorów, którzy zrezygnowali z honorariów. Dlaczego Pan to zrobił?

Są momenty, kiedy można myśleć o pieniądzach, ale są też takie, które mają ważniejszy cel, i tak było w tym przypadku. Chodziło o pomoc dla Grzegorza Króla i wsparcie Fundacji Światło, w której on się wybudził.

Zobacz też

Polecamy: Toruńska starówka nocą [GALERIA]

Kamień węgielny pod nowy szpital na Bielanach [ZDJĘCIA]

W opowiadaniu pt. „Pustka”, także pojawia się Marek Bener. Chyba trudno będzie Panu się z nim rozstać?

Ostatnio Jo Nesbo mówił o tym, że zabije Harry’ego Hole. Wydaje mi się, że gdy następuje pewnego rodzaju przesilenie, to może dojść do takich sytuacji. Myślę, że to nie jest takie trudne, by porzucić bohatera, ale przychodzi mi do głowy inne pytanie. Mianowicie, czy ja będę w stanie generować fabuły, które będą pisane pod Marka Benera, czy nie? Jedno wiem już na pewno. W momencie, gdy zakończę pisać trylogię, chciałbym wprowadzić drugą serię kryminalną. Dzięki niej mógłbym odpocząć od Benera, by w przyszłości do niego wrócić. Mam jeszcze czas na to, by podjąć decyzję, co z nim zrobię. Na pewno nie planuję go zabić.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska