Nie zburzymy zakładu

Trzy pytania do Mariusza Prestela, prezesa Marbudu

<!** Image 1 align=left alt="Image 168460" >1. Czy kupując Torpo za 5,5 mln zł mieliście świadomość, że roszczenia finansowe wobec Torpo mają też spadkobiercy Krzysztofa Miękiny, właściciela większościowego pakietu akcji spółki, w tym jego trzy córki?

Nie wiem, czy one są już wpisane do ksiąg wieczystych, czy oczekują, ale mamy świadomość tych zobowiązań. Mamy nadzieję, że wszystkie roszczenia wobec Torpo zmieszczą się w 6 milionach złotych. Jesteśmy przygotowani na spłatę wierzycieli.

2. Torunianie komentują: „Jeśli zakład kupił Marbud, to pewnie zaraz go wyburzy i zagęści teren mieszkaniami”. To prawda?

Gwarantuję, że tak się nie stanie. Na pewno budynek zakładowy nie zostanie zburzony i na pewno nie będzie tam budownictwa mieszkaniowego. Te budynki zostaną zaadaptowane do innych celów. Nie będzie też tam prowadzona żadna działalność, która miałaby zakłócać dotychczasowe, spokojne życie sąsiadów. W okolicy jest niskie budownictwo mieszkaniowe i mamy to na uwadze. Co wchodzi w grę? Biurowiec i centrum usługowo-handlowe. Być może te opcje razem. Powierzchnie przez nas kupione idealnie się do tego nadają.

<!** reklama>3. Kiedy realnie zobaczymy inwestycję Marbudu przy ul. Żwirki i Wigury?

Przed nami spisanie aktu notarialnego, uporządkowanie wszystkich spraw formalnych, przygotowanie koncepcji i planu adaptacji. Trzeba pamiętać, że wykonanie samego projektu trwa około 9 miesięcy. Potem jeszcze czeka nas uzyskanie pozwolenia budowlanego i innych. Gotowe centrum widzę w tym punkcie Torunia najprędzej w 2012 roku. Dołożymy starań, by mieszkańcy byli z niego zadowoleni, również od strony estetycznej.