W młodości Janina Jaśkiewicz sama była pływaczką i reprezentowała barwy toruńskiego Gryfa oraz Gwardii. Po zakończeniu zawodniczych startów związała się z pływacką sekcją Apatora, w której głównym trenerem był jej mąż Eugeniusz. Wraz z nim prowadziła zajęcia dla dzieci i młodzieży, miała też uprawnienia sędziowskie.
W 1970 roku rozpoczęła pracę przy żużlu. Do klubowego sekretariatu trafiła w trudnym momencie - właśnie wtedy zginął Marian Rose. Toruński żużel przetrwał jednak kryzys, a Janina Jaśkiewicz została w klubie na kolejne dekady. Przez lata prowadziła protokoły na meczach i turniejach, miała też w małym palcu wszystkie obowiązujące regulaminy. Na emeryturę przeszła w 2002 roku - władze Apatora wręczyły jej wtedy okazały puchar z podziękowaniem za wieloletnią pracę na rzecz żużla w Toruniu.
- Była bardzo dobrą osobą - wspomina Jan Ząbik, wieloletni zawodnik i trener Apatora. - Miała w sobie dużo ciepła, które od niej biło. Każdemu starała się pomóc. Człowiek dusza. Nauczyła pływania bardzo wiele dzieciaków. Jej syn Krystian i córka Hania też pływali. Sam woziłem ich na basen do Chełmży. Współpracowaliśmy z panią Janką przez wiele lat. Byłem już zawodnikiem, gdy przyszła do klubowego sekretariatu i została w nim na ponad 30 lat. Pracowała przez wiele lat z panem Benedyktem Rogalskim, potem z Ryszardem Kowalskim, z Mirkiem Batorskim. Masa ludzi była w międzyczasie w klubie, a ona została aż do emerytury. Wtedy nie było tak, jak jest dziś, gdy przygotowaniem zawodów zajmuje się wielu ludzi. Było przy tym masę pracy. Klub nie miał wielkich pieniędzy, ale pani Janka potrafiła to wszystko ogarnąć.
Janina Jaśkiewicz odeszła 27 maja.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?