Porażka po pięciosetowej walce z Wieżycą Stężyca dała siatkarkom Budowlanych Budleksu punkt, ale powiększyła serię porażek do siedmiu kolejnych meczów. Jakie są przyczyny tej fatalnej serii?
<!** reklama>
Sobotnia potyczka pierwszoligowych beniaminków - Budowlanych Budleksu z Wieżycą Stężyca - zakończyła się porażką torunianek 2:3, lecz w ich grze można było zauważyć przełom. We wcześniejszych meczach brakowało im zadziorności, ale we wspomnianym starciu na ten aspekt narzekać już nie można było.
- Grając w ten sposób, możemy się jeszcze utrzymać w pierwszej lidze bez konieczności rywalizowania w fazie play out. Warunek jest jeden, musimy grać dokładnie tak w każdym kolejnym meczu - powiedział Mariusz Soja, szkoleniowiec Budowlanych Budleksu.
Wielka chęć i łzy
Jego podopieczne kilkoma widowiskowymi akcjami udowodniły swoim kibicom, iż zależy im na przerwaniu złej passy. Niestety, tego zadania nie udało im się wykonać. Nic więc dziwnego, że minimalna porażka w tie-breaku (18:20) wywołała łzy u części zawodniczek.
Kolejne przegrane spotkanie skomplikowało dość poważnie sytuację Budowlanych Budleksu w ligowej tabeli. Torunianki nie dość, że tydzień temu wypadły z pierwszej ósemki, to teraz tracą już trzy punkty do wyprzedzającej je Wieżycy Stężyca.
Lekceważony beniaminek
Aż strach pomyśleć, jaka byłaby obecnie sytuacja naszej drużyny, gdyby nie seria zwycięstw w pierwszej części sezonu. Przypomnijmy, iż rozgrywki zaplecza Orlen Ligi trwają już od czterech miesięcy. W tym czasie torunianki zapisały na swoje konto 18 punktów. Większą część z tej zdobyczy wywalczyły jednak w październiku, pokonując m.in. Jedynkę Aleksandrów Łódzki i Chemika Police, czyli dwie najwyżej sklasyfikowane drużyny pierwszej ligi.
- Prawda jest taka, że na początku rozgrywek rywale lekceważyli nas, jak każdego beniaminka. Do rywalizacji z nami podchodzili na „pół gwizdka” - tłumaczy Mariusz Soja. - W meczach z najlepszymi pokazaliśmy, że potrafimy grać, lecz poskutkowało to tym, że kolejni nasi przeciwnicy motywowali się na mecze z nami tak, jak na potyczki z liderem.
Szkoleniowiec przyznaje również, już nie pierwszy raz, iż jego drużyna „stanęła” w chwili, gdy kontuzji nabawiły się Joanna Sobczak i Małgorzata Kolanowska. Zauważa jednak jeszcze jeden powód trwającej serii porażek, sięgającej już siedmiu kolejnych meczów.
Atrybuty fizyczne
- Analizowaliśmy, z czego to może wynikać - mówi szkoleniowiec Budowlanych Budleksu. - Gdybyśmy przeliczyli średnie wzrostu, jesteśmy najniższą drużyną w lidze. Widać to szczególnie po skrzydłowych. Aśka Sobczak i Paula Słonecka to nie są najwyższe zawodniczki. Obie mają po 178 cm wzrostu. Niedawno przyjechał do nas zespół z Mysłowic. Tam najniższa zawodniczka miała 184 cm. Te centymetry w siatkówce są bardzo ważne. Nam po prostu tego brakuje. Potrzeba wielu sił, aby skakać i wytrzymywać w końcówkach setów. Pod względem fizycznym tuzami tej ligi nie jesteśmy. Jest dokładnie odwrotnie.
Kolejne spotkanie ligowe Budowlane rozegrają już w sobotę. O punkty i przerwanie serii kolejnych porażek będzie jednak bardzo trudno. Torunianki zmierzą się bowiem na wyjeździe z liderem - Jedynką Aleksandrów Łódzki.
Liczby Budowlanych
66 dni minęło od ostatniego zwycięstwa Budowlanych Budleksu. Niemoc pierwszoligowych siatkarek z Torunia trwa od 17 listopada, kiedy to pokonały 3:0 na własnym parkiecie SMS PZPS Sosnowiec
7 kolejek spotkań pozostało już tylko do zakończenia zmagań w sezonie zasadniczym rozgrywek pierwszej ligi żeńskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?