- To był jakiś koszmar - opowiada pani Bożena Szydłowska, która w niedzielę przed godziną 14 jechała samochodem z centrum na Skarpę. - Na Szosie Lubickiej auta wyrzucały spod kół fontanny wody. W pierwszej chwili mnie to nawet bawiło, aż do chwili, gdy dotarłam w okolicę „Płatków”. Tam pojazdy nagle zaczęły przystawać, więc i ja się zatrzymałam, a kiedy zobaczyłam, co było powodem tego zamieszania na drodze, nie miałam odwagi ruszyć. Zamiast asfaltu zobaczyłam wielkie jezioro. Mój samochód nie ma wysokiego zawieszenia, bałam się, że nie przejadę.
[break]
Czytelniczka nie wiedziała, co ma zrobić. Stanęła na drodze jednokierunkowej, nie mogła zatem zawrócić. Na dodatek utknęła na lewym pasie i szybko została otoczona przez inne pojazdy, nie miała zatem szans, aby ratować się ucieczką na chodnik, jak to zresztą zrobiło kilku innych kierowców.
- Wreszcie zaryzykowałam i z duszą na ramieniu przejechałam za innym pojazdem, który odgarnął na boki chociaż część wody - dodaje pani Bożena. - Udało się. Odjeżdżając spod nowego mostu widziałam nadjeżdżający z naprzeciwka wóz strażacki na sygnale, pewnie strażacy odpompowali wodę z jezdni. Czy w tak ważnym dla komunikacji miejscu w ogóle nie ma kratek ściekowych? Jakoś ich nie zauważyłam.
Nasza Czytelniczka rzeczywiście była świadkiem potopu, co potwierdzamy, ponieważ po ulewie znaleźliśmy się w tym samym miejscu, ale po przeciwnej stronie rozlewiska. Jak udało nam się w poniedziałek dowiedzieć, straż pożarna nie interweniowała na Szosie Lubickiej, ale bliżej mostu, na Winnicy, gdzie woda zalała piwnice.
Niedzielny zalew sparaliżował bardzo ważną arterię komunikacyjną, która etapami jest remontowana od lat. Fragment od gazowni do placu Daszyńskiego, a więc ten, na którym znajdował się zatopiony odcinek, drogowcy przebudowali w 2012 roku, kosztowało to niemal dwa miliony złotych.
- Kanalizacja deszczowa na tym odcinku jest, wpusty są drożne - tłumaczy Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - Przy takiej nawałnicy, jaka miała miejsce w niedzielę, mogło się zdarzyć, że wpusty nie nadążały z odbieraniem wody.
Nie tylko one miały z tym problemy. Podobne jeziora pojawiły się również na parkingu przed centrum handlowym na Bielawach, obok kościoła na Rubinkowie I i w wielu innych miejscach wschodniego Torunia. Według szacunków meteorologów, w tej części miasta w dość krótkim czasie spadło kilkanaście litrów wody na metr kwadratowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?