Hokeiści Boston Bruins wygrali we własnej hali z Vancouver Canucks 4:0 w czwartym finałowym meczu ligi NHL i wyrównali stan rywalizacji na 2-2.
Puchar Stanleya zdobędzie drużyna, która pierwsza odniesie cztery zwycięstwa.
Po dwóch porażkach w Vancouver „Niedźwiadki” wróciły do gry. Bruins gładko wygrali oba mecze we własnej hali strzelając łącznie aż 12 goli (8:1, 4:0). To jednak nie tylko napastnikom zawdzięczają te zwycięstwa. Rewelacyjnie w bramce bostońskiej drużyny spisuje się Tim Thomas. Łącznie w dwóch ostatnich spotkaniach obronił aż 78 strzałów. <!** reklama>
- Tim jest niezwykle waleczny i to czyni go idealnym członkiem naszej ekipy. Wszyscy wiemy jak wiele przeszedł by grać w NHL - powiedział trener Bruins Claude Julien.
Choć Tim Thomas (przydomek „Czołg”) ma już 37 lat, to w NHL regularnie występuje dopiero od 2005 roku. Wcześniej tułał się po Europie i klubach z zaplecza najlepszej ligi świata. W 2009 roku zdobył nagrodę dla najlepszego bramkarza NHL. W dorobku ma także srebrny medal IO Vancouver 2010 oraz trzy występy w Meczu Gwiazd.
Po porażkach w Bostonie na kibiców liczą także hokeiści Canucks.
- Nie ma powodów do paniki. Z trzech meczów, które mogą zostać jeszcze rozegrane, dwa odbędą się w Vancouver, a u siebie przegrywamy niezwykle rzadko - ocenił bramkarz kanadyjskiej drużyny Roberto Luongo.
Spotkanie numer pięć zostanie rozegrane 10 czerwca na lodowisku w Vancouver.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
