Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedźwiedź liczy na smoka. Pekin pobłogosławił inwazję Putina

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Putin i Xi spotkali się na początku lutego w Pekinie
Putin i Xi spotkali się na początku lutego w Pekinie kremlin.ru
Pekin działa w charakterystyczny dla siebie sposób. Nie chce otwarcie poprzeć inwazji Rosji na Ukrainę, by nie narazić się na odwet Zachodu. Ale jednocześnie pomaga Moskwie nieoficjalnie, a w sferze deklaracji wzywa do rozmów. Polityka i militaria biorą górę nad korzyściami gospodarczymi – można sądzić z postawy Pekinu. Strategia Xi Jinpinga wydaje się oczywista: niech Rosja i Zachód wykrwawiają się w konflikcie, a zyskają na tym tylko Chiny. Szczególnie żerować będzie można na osłabionej Rosji, oficjalnie przyjacielu ChRL.

- Chiny nie są stroną konfliktu, ale opowiadają się przeciwko sankcjom nakładanym na Rosję, a tym bardziej nie życzą sobie, by sankcje te na nie wpływały – oświadczył 15 marca chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi. Wcześniej chińskie MSZ zaprzeczało doniesieniom dziennika „Financial Times”, że Moskwa poprosiła Pekin o sprzęt wojskowy, który miałby zostać wykorzystany w wojnie przeciwko Ukrainie. Władze ChRL nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę, sprzeciwiły się nazywaniu jej inwazją i deklarowały zamiar utrzymania normalnych kontaktów gospodarczych z Rosją. Poparły też Moskwę w jej żądaniach wobec NATO. - Przyjaźń między narodami Chin i Rosji jest „solidna jak skała”, a oba kraje mają szerokie perspektywy współpracy – oświadczył 7 marca szef chińskiego MSZ Wang Yi. Wang przestrzegł też przed porównywaniem kwestii Ukrainy i Tajwanu. Ocenił, że sprawy te zasadniczo się od siebie różnią, ponieważ Tajwan jest nieodłączną częścią terytorium ChRL, a kwestia Ukrainy dotyczy sporu pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Chińczycy zostali oczywiście uprzedzeni przez Moskwę o ataku na Ukrainę. Wspólne wystąpienie Władimira Putina i Xi Jinpinga 4 lutego w Pekinie można uznać za poparcie udzielone przez ChRL Rosji. Prawdopodobnie wtedy Putin zaznajomił Xi z planem inwazji. A Xi udzielił mu błogosławieństwa. Dlaczego Chiny poparły wojnę Rosji? Bo liczyły na to, że efektownym zmiażdżeniu Ukrainy przez wojska putinowskie Zachód znajdzie się w defensywie, a blady strach padnie na Tajwan. No i Pekin będzie miał poparcie rosyjskie w przyszłej wojnie na Pacyfiku. Pekin musi sobie jednak zdawać sprawę, że im mocniej będzie popierał Rosję w jej wojnie z Ukrainą i konflikcie z Zachodem, tym więcej w USA podniesie się głosów, że Chiny i Rosja to jedno zł

Ukraiński rynek dla Chin

Zacznijmy od tego, że obecny konflikt stawia Chiny, przynajmniej w wymiarze ekonomicznym, w niewygodnej sytuacji? Dlaczego? Oczywiście Rosja to bardziej atrakcyjny partner, przede wszystkim w wymiarze energetycznym. Ale z kolei Ukraina to miało być ważne ogniwo w wielkim eksportowym projekcie łączącym Państwo Środka z nieporównanie bardziej atrakcyjnym od Rosji rynkiem: UE.

W ciągu trzech dekad niepodległości Ukrainy zasoby naturalne, przemysł obronny i położenie tego kraju stawały się coraz większą częścią strategicznych interesów Chin w Europie. Do 2019 roku Chiny zastąpiły Rosję jako największy partner handlowy Ukrainy, stając się największym importerem ukraińskiego jęczmienia i rudy żelaza, a Ukraina wyprzedziła USA jako największy dostawca kukurydzy dla Chin. Ukraina jest również drugim po Rosji dostawcą broni dla Chin, a Chiny są największym rynkiem zbytu dla ukraińskiej broni. Warto przypomnieć, że pierwszy chiński lotniskowiec, Liaoning, to odnowiony sowiecki lotniskowiec zakupiony od... Ukrainy. Ukraińska umowa o wolnym handlu z UE uczyniła z tego kraju atrakcyjny punkt tranzytowy dla chińskich produktów.

Chiny zainwestowały naprawdę dużo na Ukrainie, i to już po 2014 roku. COFCO Group, największy chiński konglomerat rolniczy, wybudował wielki terminal do przeładunku zboża i ropy w porcie Mikołajów nad Morzem Czarnym (Mikołajów jest teraz celem silnych ataków rosyjskich). Chińscy inżynierowie zakończyli też modernizację najbardziej ruchliwego portu międzynarodowego na Ukrainie - portu Jużny w pobliżu Odessy. Obiecujące rynki energii wiatrowej i słonecznej na Ukrainie przyciągnęły chińskich gigantów z branży energii odnawialnej. Do najważniejszych należy projekt farmy wiatrowej firmy PowerChina o wartości 1 mld USD, która po ukończeniu byłaby największym lądowym obiektem wiatrowym w Europie. Firma China National Building Material zbudowała już 10 elektrowni słonecznych na Ukrainie – przypomina Council of Foreign Relations. Najważniejsza dla Chin jest jednak Ukraina z racji na jej położenie. To miała być brama do Europy dla transportu chińskich produktów koleją i drogami. Oba kraje podpisały warte miliardy dolarów kontrakty na rozbudowę transportu i energetyki.

Kurs na sojusz

Dlaczego więc Pekin pozwala na dewastowanie Ukrainy? Na wojnę, która może spowodować lądowe odcięcie Chin od Europy, biorąc pod uwagę izolację Rosji przez Zachód? Wydaje się, że górę nad gospodarką bierze polityka. Kiedy rozpoczęła się wojna, reakcja Chin była przewidywalna: winny jest Zachód, sankcje przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych, a „wszystkie strony” powinny zachować powściągliwość. Należy jednak pamiętać, że interesy Chin i Rosji nie są idealnie zbieżne. Chiny mają o wiele więcej do stracenia i o wiele więcej ryzykują niż Rosja. Putin jest w gruncie rzeczy podpalaczem systemu międzynarodowego, stojącym na czele państwa, które chyli się ku upadkowi. Xi postrzega siebie jako odnowiciela systemu międzynarodowego, uwzględniającego kluczową, obok USA, rolę Chin. Chiny pozostają też zależne od świata rozwiniętego, jeśli chodzi o dostęp do czynników produkcji wspierających ich rozwój technologiczny.

Złudne jest przekonanie, że Chiny mogą odegrać konstruktywną rolę na Ukrainie. Dlaczego? Bo z wielu powodów Pekin jest po tej samej stronie, co Moskwa. W teorii mediacja chińska miałaby sens. Chiny są ostatnim ważnym rynkiem zbytu dla Rosji po tym, jak Zachód zerwał z nią stosunki. Dyplomaci z Pekinu mają więc mocne argumenty, by zmusić Putina do rokowań. Podjęcie takiego kroku leżałoby również w najlepszym interesie Chin. Chiny wzbogaciły się na porządku międzynarodowym, który Putin stara się zniszczyć. Zadawanie się z dysfunkcyjnymi państwami, takimi jak Rosja, tylko ciągnie Chiny w dół. Odgrywanie roli pośrednika wymagałoby jednak od Chin zdystansowania się od Rosji. Jednak górę bierze ideologia. Xi i Putin czują bliskość, bo obaj są dyktatorami, obu wydaje się, że mają do spełnienia misję historyczną, obaj nienawidzą Zachodu, demokracji i wolności. Obaj mają wobec Zachodu kompleksy.

Poza tym, obecnie gospodarki obu krajów wzajemnie się uzupełniają: Chiny są potęgą produkcyjną, ale ubogą w surowce, dlatego potrzebują rosyjskiej energii, podczas gdy Rosja ma ogromne rezerwy energetyczne, ale potrzebuje inwestycji i pomocy w poszerzaniu bazy gospodarczej. Każde z państw ma poważne problemy z prawami człowieka i polityką zagraniczną, ale ignoruje problemy drugiej strony. Chiny są również jednym z głównych nabywców zaawansowanej rosyjskiej broni. Wydaje się też, że prezydenta Chin Xi Jinpinga i prezydenta Rosji Władimira Putina łączą silne więzi osobiste. Chiny wiedzą, że otwarte wsparcie inwazji Rosji poważnie zaszkodziłoby ich i tak już napiętym stosunkom z bogatymi demokracjami, które są ich głównymi partnerami handlowymi, takimi jak Stany Zjednoczone, kraje Unii Europejskiej i Japonia. Skąd się bierze ekonomiczna potęga Państwa Środka? No właśnie z kilku ostatnich dekad możliwości czerpania z rozwiązań zachodnich i zarazem zarabiania na zachodnich rynkach zbytu. Nie ma nawet co porównywać korzyści ekonomicznych płynących z handlu z USA i UE, a z Rosją. Mało prawdopodobne jest, by Chiny otwarcie zaoferowały Rosji pomoc (nieoficjalnie to pewnik), ale z łatwością mogą stać się długoterminowym nabywcą gazu i innych zasobów, których Rosja nie będzie mogła sprzedać krajom zachodnim. Ale nie nastąpi z dnia na dzień.

Gra na czas

Po trzech tygodniach wojny warto może sprawdzić, czy Pekin nadal jest tak stały w swych uczuciach do Moskwy – przynajmniej jeśli chodzi o wojnę z Ukrainą. Być może niekorzystny rozwój sytuacji we wschodniej Europie wpłynie na pewną zmianę stanowiska Pekinu. Bo jeśli Rosja ugrzęźnie w wojnie, jeśli będzie coraz mocniej okładana sankcjami przez Zachód, to ktoś w Pekinie zacznie zastanawiać się, czy warto brnąć w scenariusz podziału świata na dwa bloki: Zachód vs Rosja-Chiny. Oczywiście żaden chiński dyplomata nie przyzna, że Xi popełnił błąd dając wiarę słowom Putina o efektownym blitzkriegu na Ukrainie. Ale być może nie należy tego wymagać od Chińczyków. Niech sobie oficjalnie nadal wspierają Putina i krytykują NATO, ale grunt, żeby realnie nie wspierali Rosji, militarnie i gospodarczo. Wydaje się, że słuszniej będzie teraz wciągać w rozmowy Chiny, niż ostro je krytykować i wpychać w dalsze popieranie Rosji. Chiny pozostają tym samym państwem od setek lat, niezależnie, czy to było cesarstwo, rządy Kuomintangu, czy komuniści. Pekin ma tradycyjną, trwałą kulturę polityki zagranicznej. Zmienia się wygląd i, oczywiście, słownictwo, sposób prezentacji. Podstawowa idea jest jednak bardzo prosta: to Chiny zawsze ustalają reguły gry. Cierpliwość – to klucz do sukcesu. Jeśli po tej wojnie Rosja sprowadzi się do statusu światowego pariasa, to stanie się nie partnerem, a petentem Chin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niedźwiedź liczy na smoka. Pekin pobłogosławił inwazję Putina - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska