Nienartowicz: "Prezydent Zaleski ma za co dziękować prezesowi Kaczyńskiemu" [FELIETON : MINĄŁ TYDZIĘŃ]

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

Zameldowali więc Czytelnicy, że radna Skerska-Roman przerwała przerwę w intensywnych występach publicznych. Zaprezentowała się bowiem tydzień temu podczas manifestacji związkowców przed siedzibą delegatury kuratorium. Z okazji Dnia Edukacji Narodowej, rzecz jasna, Dniem Nauczyciela też zwanym.

Co do radnego Klabuna, to meldunek głosi, że zmienił miejsce pracy. Dokładniej rzecz ujmując – miejską spółkę Urbitor na rodzącą się od kilku miesięcy państwową spółkę o nazwie Krajowa Grupa Spożywcza. Daleko z robotą przenosić się nie musi. Ta pierwsza siedzibę ma przecież przy Chrobrego, a druga – będzie miała zaraz za rogiem, przy Polnej. Znów dokładniej rzecz ujmując – przy Polnej 66, w wybudowanym niedawno biurowcu.

Tak przy okazji – są opinie, że robota na samorządowej (nieważne, czy gminnej, miejskiej, powiatowej czy wojewódzkiej) czy państwowej posadzie wyjątkowo aktywności radnych sprzyja. Wiadomo – wredny prywaciarz z czasu pracy nawet przedstawiciela ludu rozliczyć może.

A prezydent Zaleski dziękować prezesowi Kaczyńskiemu może. Oczywiście za to, że zmienił się kalendarz wyborczy i kadencję samorządów przedłużono z czterech do pięciu lat. Gdyby nie to, właśnie mielibyśmy wybory. Czyli w czasie wielkiego rozkopania Torunia, i to na głównych arteriach, i związanych z tym wielkich problemów w jeździe po mieście. Elektorat zmotoryzowany i jeżdżący autobusami wiele nerwów traci, stojąc w korkach.

Nawet dyrektor Kowallek od gospodarki komunalnej publicznie przyznał, że takich problemów w poruszaniu się po mieście już dawno nie było. Taką mamy bowiem kumulację. Nie, nie w totku, rzecz jasna. To kumulacja budów i przebudów, na które terminowo wydać kasę unijną i państwową trzeba. W godzinach szczytu stało i stoi więc centrum, lewobrzeże, Mokre, Chełmińskie, pogranicze Wrzosów i Jaru. Bywa że i Bydgoskie, i jeszcze inne części Torunia.

Na początku tego tygodnia słabe zastosowanie miała nawet słynna maksyma lansowana przez eksdyrektora Glonka z MZD. Oczywiście ta, wedle której ruch uliczny jest jak woda i zawsze znajdzie sobie ujście. Nie można go było znaleźć, bo stał też zachodni fragment średnicówki. Stały też małe uliczki. Przykładowo na Chełmińskim - Kołłątaja czy PCK.

Oj, w takiej sytuacji nerwów części elektoratu nie ukoiłaby nawet jakaś wielka wyborcza obietnica. Choćby taka jak z ostatniej samorządowej kampanii w Toruniu. Czyli prezydencka zapowiedź budowy kolejki linowej nad Wisłą. Tym bardziej że jej nie ma, a w obecnych toruńskich realiach byłaby jak znalazł!

Tyle że wybory samorządowe dopiero za półtora roku. Przypomnieć nie zaszkodzi - w kolejnym nowym terminie, czyli wiosną 2024 roku. A wtedy elektorat będzie już jeździł tramwajem na Jar, rondem na skrzyżowaniu Grudziądzkiej, Warneńczyka i Bażyńskich oraz spacerował przebudowanym Bulwarem Filadelfijskim. Te inwestycje mają się przecież pokończyć do połowy przyszłego roku. Czyli z drugiej strony patrząc – wstęgi będą przecinane sporo przed wyborami. Tymi parlamentarnymi też.