Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawni "žcudownie uzdrowieni"

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Zgłaszają się kolejni rodzice rozgoryczeni niekorzystnymi dla ich dzieci orzeczeniami komisji. Uważają, że bezprawnie zabiera im się przywileje.

Zgłaszają się kolejni rodzice rozgoryczeni niekorzystnymi dla ich dzieci orzeczeniami komisji. Uważają, że bezprawnie zabiera im się przywileje.

<!** Image 3 align=none alt="Image 200969" sub="Paweł Guzowski, na zdjęciu z mamą Elżbietą i psem Sarą, do tej pory uczył się w „szesnastce” w klasie dla słabowidzących. Dalszej możliwości nauki dla niego w Toruniu nie ma [Fot.: Sławomir Kowalski]">Pisaliśmy o 24-letnim Michale chorym na dziecięce porażenie mózgowe, któremu komisja orzekająca zmieniła stopień niepełnosprawności ze znacznego na umiarkowany. W żaden sposób, zdaniem matki chłopca, nie przekłada się to na poprawę stanu zdrowia jej syna. Utracił jednak przywileje, np. związane z zasiłkiem, poruszaniem się po mieście czy prawem do osobnego pokoju. Odezwały się inne rodziny w podobnej sytuacji. Podczas gdy jednym osobom zmienia się stopień niepełnosprawności, innym zabiera w orzeczeniach symbole, w tym m.in. słabowidzącym i niedosłyszącym, co też ma konsekwencje.<!** reklama>

Co dalej?

- To jakaś zmowa, że zabierają dzieciom świadczenia. Do tej pory syn miał niepełnosprawność neurologiczną, laryngologiczną, okulistyczną. Teraz już nie - denerwuje się Elżbieta Guzowska, mama 19-letniego Pawła, która prowadzi w Toruniu koło rodziców dzieci niepełnosprawnych. Jej syn urodził się z zamartwicy w bardzo ciężkim stanie, m.in. z porażeniem mózgowym. Cierpi na krótkowzroczność postępującą, nie dosłyszy. W domu nie może zostać sam.

Chodził do „szesnastki” do klasy dla słabowidzących. Dalszej możliwości nauki dla takich dzieci w Toruniu nie ma. W SP 25 nie mógł się odnaleźć.

- Syn jest całkowicie niezdolny do pracy. Ja mam 60 lat, mąż jest na rencie inwalidzkiej. Jestem przerażona na samą myśl o tym, co dalej czeka moje dziecko - przyznaje Elżbieta Guzowska. Kobieta od orzeczenia w Toruniu odwołała się do komisji w Bydgoszczy, sprawa jest w sądzie. Niestety, wszystkie badania oznaczają dla jej syna dodatkowy stres. Ostatnio badany przez okulistkę sądową tak się zdenerwował, że nie potrafił przeczytać największych liter, a po powrocie do domu źle się poczuł.

Sama nie da rady

Chora psychicznie córka pani Anny miała wcześniej znaczny stopień niepełnosprawności.

- Komisja orzekająca „uzdrowiła” moją córkę dając jej stopień umiarkowany. Zdaniem komisji córka nie wymaga ani opieki innej osoby, zarówno jeśli chodzi o leczenie, naukę, rehabilitację, nie wymaga też osobnego pokoju - denerwuje się pani Anna. - Córka ma 20 lat, rentę socjalną, uczy się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Jest chora na schizofrenię paranoidalną.

Cały czas trzeba jej towarzyszyć, odprowadzać do szkoły, wszystkie sprawy za nią załatwiać. Sama nie może egzystować. Pani Anna odwoływała się do komisji w Bydgoszczy. Nic to nie dało. Teraz żałuje, że nie zgłosiła sprawy do sądu.

Wyjątkiem od reguły, znacznie młodszym od pozostałych „cudownie uzdrowionych”, jest Patryk (ma 13,5 lat).

- Do kwietnia dostawaliśmy 520 zł dodatku, potem nam to zabrano. Syn jest upośledzony, ma napady nieświadomości, zaburzenia zachowania, problemy ze wzrokiem. Bydgoska komisja, do której się odwołałam, oddała sprawę do ponownego rozpatrzenia w Toruniu - mówi mama chłopca. - Tomografia komputerowa wykazała u niego torbiel pajęczynówkowy z tyłu głowy. Na tablicy u okulisty czyta tylko dwa rzędy, a tak lubił czytać książki.

Szefowa Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Toruniu Irena Urbańska zapewnia, że żadnych odgórnych zaleceń odnośnie niekorzystnego orzekania nie ma. Przyznaje też, że przeciętnie na 10 wydanych orzeczeń dwie- -trzy osoby są niezadowolone.

Natomiast dr Ewa Sieradzan, kierownik poradni rehabilitacji dzieci i młodzieży z wadą słuchu w Toruniu zauważa, że zabiera się dzieciom orzeczenia o niepełnosprawności, na mocy których dostają dodatki. Wypisuje się jedno schorzenie, a nie wszystkie. Bywa, że dziecku z głębokim ubytkiem słuchu kończy się ważność orzeczenia, a ma wezwanie na komisję dopiero po dwóch miesiącach. Zostaje bez pieniędzy.


Warto wiedzieć

Co daje orzeczenie?

Do 16. roku życia dziecko nie ma określanego stopnia niepełnosprawności, ale bez orzeczenia o niepełnosprawności rodzice nie mogą się ubiegać np. o dotację z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Aparaty słuchowe zauszne przysługują z NFZ dziecku raz na 5 lat (po 1.500 zł na ucho). Jeden dobry aparat kosztuje 3-4 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska