W ostatnim meczu rundy zasadniczej żużlowcy GTŻ-u Grudziądz przegrali w Poznaniu z tamtejszym PSŻ-em Lechmą 41:49.
<!** Image 2 align=none alt="Image 154586" sub="Artur Mroczka (na zdjęciu pierwszy z lewej) i Krzysztof Buczkowski na torze w Poznaniu ścigali się ze zmiennym szczęściem / Fot. Archiwum">Zdobyli co prawda bonus jako lepsi w dwumeczu, jednak to wątpliwe pocieszenie.
Drużyna GTŻ-u niestety, nie utrzymała czwartej lokaty po rundzie zasadniczej i w rundzie finałowej walczyć będzie jedynie o miejsca 5-8. Nie takie były założenia przed sezonem. <!** reklama>
Wracając jednak do konfrontacji w Poznaniu, trzeba przyznać, że podopieczni trenera Roberta Kempińskiego do samego końca walczyli ambitnie o korzystny wynik. Cóż jednak z tego, skoro ostatecznie w stolicy Wielkopolski i tak ponownie przegrali Jeszcze do dziesiątego wyścigu żużlowcy GTŻ-u byli na prowadzeniu, jednak nie byli w stanie wytrzymać naporu miejscowych, którzy pierwsze prowadzenie w meczu objęli dopiero po trzynastu gonitwach i w biegach nominowanych tylko je jeszcze powiększyli.
- Trzeba przyznać, że zwycięstwo gospodarzy było w pełni zasłużone - ocenia Robert Kempiński, trener grudziądzan. - W niedzielnym spotkaniu mieliśmy nawet dobry początek, jednak pod koniec meczu inicjatywę przejęli żużlowcy z Poznania. Nie bez wpływu na końcowy wynik miał upadek Rory Schleina w pierwszym wyścigu. W powtórce tego biegu Australijczyk jeszcze zdołał zwyciężyć, jednak w kolejnych startach nie był w stanie jechać, a zastępujący go Kevin Woelbert do mety przywoził same zera.
W niedzielnym spotkaniu w szeregach GTŻ-u najskuteczniejszym zawodnikiem był Tomasz Chrzanowski, który słabo pojechał tylko w ostatnim swoim wyścigu.
- Przed ostatnim biegiem spotkania w Poznaniu wiedziałem, że Gdańsk wysoko wygrywa z Gnieznem. Wcześniej nie śledziliśmy sytuacji w tym spotkaniu, zatem nasza wygrana w Poznaniu i tak nic by nie zmieniła - przyznał w portalu sportowefakty.pl Tomasz Chrzanowski. - W meczu tym staraliśmy się jednak walczyć do końca, ale do sukcesu zabrakło trochę szczęścia.
Nierówną formę na poznańskim owalu zaprezentowali również Krzysztof Buczkowski, Artur Mroczka i Davey Watt, natomiast zupełnie nieudany występ zanotowali na swym koncie Kamil Brzozowski i Kevin Woelbert. W drużynie “Skorpionów” natomiast z bardzo dobrej strony pokazali się Robert Miśkowiak i Rafał Trojanowski. Warto dodać, ze zespół gospodarzy w meczu tym korzystał z przepisu o zastępstwie zawodnika za kontuzjowanego Adama Skórnickiego.
Nawet wygrana w Poznaniu, przy jednoczesnym zwycięstwie Lotosu Wybrzeża Gdańsk nad Startem Gniezno, nie dałaby drużynie grudziądzkiej awansu do pierwszej czwórki, ale w każdym meczu trzeba walczyć o zwycięstwo, tym bardziej, że w jeszcze gorszym położeniu przed tym spotkaniem był zespół PSŻ-u Lechmy, który nie miał nawet cienia szans na miejsce w czołówce. Obie drużyny tym samym spotkają się w tym sezonie ponownie, ale w walce o miejsca 5-8.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?