Nieuczciwe firmy znalazły nowy sposób na łatwowiernych lokatorów

- Mama zawsze była wyczulona na punkcie domokrążców, wpuściła do domu obcego tylko dlatego, że powołał się na związki z jej Spółdzielnią Mieszkaniową „Kopernik” - ubolewa zięć 87-latki, którą firma z Gdańska naciągnęła na wymianę trzech okien za 3,5 tys. zł, w dodatku na kredyt.
[break]
Rodzina sprawdziła - za taką usługę w Toruniu płaci się ok. 2,5 tys. zł. Walczy o anulowanie umowy. I zwrot tysiąca złotych zaliczki.
- Podszywają się pod nas, oferując kosztowną wymianę stolarki - mówi Czesław Degórski, wiceprezes „Kopernika”. - Albo wyposażeni w identyfikatory rzekomo naszych pracowników, „kontrolują” instalację centralnego ogrzewania.
Tylko w ciągu ostatniego miesiąca podobnych zgłoszeń spółdzielnia miała kilkanaście. W liście właśnie rozesłanym do mieszkańców przestrzega przed domokrążcami.
- Tego typu firmy działają metodycznie - mówi Grażyna Szałkowska, kierownik administracji osiedla Dekerta/Chrobrego w Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Ogłaszamy przeglądy gazowe, to w ślad za tym idą ogłoszenia w klatkach schodowych o tanich czujkach gazowych, które okazują się dwukrotnie droższe od tych z gazowni. Wymieniamy drzwi, to pojawia się superoferta ich wymiany za śmiesznie niskie kwoty, np. 400 zł. Ludzie płacą, a potem płaczą.