Premiera płyty zatytułowanej „Niezatapialny” odbyła się w minioną sobotę w toruńskim Hard Rock Pubie „Pamela”. Oprawą promocyjnego koncertu była wystawa fotograficzna Wojtka Zillmanna poświęcona zespołowi.
- Sesja fotograficzna odbyła się w „Pameli”. Uznałem, że to świetne zwieńczenie premierowego koncertu zespołu, taki klasyczny hattrick. Skoro koncert odbywa się tu, w „Pameli”, wydawcą jest HRPP Records, to dlaczego sesja również nie miałaby powstać w tym klubie? - opowiada Wojtek Zillmann. - Konwencja sfotografowania grupy przyjaciół spędzających popołudnie w pubie wydała mi się najlepszym rozwiązaniem. Tak oto powstało kilkadziesiąt fotografii, z których do wystawy wybrałem dwanaście.
Czytaj też: Dziecko pod kołami roweru
Na swojej najnowszej płycie, na którą fani Manchesteru musieli czekać aż sześć lat, znalazły się kompozycje, którymi zespół w większości sięga do swoich korzeni. Mamy tu przyjemność obcowania z toruńskim Manchesterem w jego najbardziej klasycznej postaci. Tej, która pozwoliła zespołowi wydeptać sobie ścieżkę do ogólnopolskiej popularności, choć z nieco pełniejszym brzmieniem.
Ciekawostką jest, że tym razem to wokalista Maciej Ta-cher jest autorem większości tekstów piosenek. Utrzymanych w konwencji zespołu, ale jednak napisanych często z przymrużeniem oka. „Niezatapialny” to zestaw piosenek, które powstały w ostatnich latach.
Gitarzysta Sławomir Załeński zawsze miał talent do pisania wpadających w ucho utworów. W tytułowym „Niezatapialnym” i „Zepsułaś mi urodziny” czuć brit-popowe korzenie, w „Za mało” i „Miłości we Wrocławiu” chwytliwe refreny idealnie nadają się do wspólnego śpiewania na żywo... „Całkiem nowy ja” (kiedyś pod roboczym tytułem „Turcja”) - kolejny numer, który ciągnie płytę do przodu. Bardzo dobry „Stan skupienia” i równie dobre „Ślady twoich słów”, które wieńczy płytę. Fani zespołu powinni być w pełni usatysfakcjonowani.
Zobacz też
Przyjemność obcowania z tą płytą to również zasługa Marcina Lampkowskiego, który odpowiedzialny był za mix i mas-tering tego wydawnictwa.
- Zespół zaufał mi i korzystając z tego zaufania, zrobiłem to trochę po swojemu. Numery nabrały pazura i zdecydowania w warstwie brzmieniowej - mówi Marcin Lampkowski. - Udało się to osiągnąć bez strzelania do siebie i śmiertelnego obrażania na lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?