Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa gazownia toruńska. Obiekt na miarę naszych czasów... [RETRO]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
W górującej nad gazownią wieży, jak pisały przedwojenne gazety, miała się znajdować oczyszczalnia przychodzącego z piecowni gazu. Opuszczało ją paliwo świetlne i związki chemiczne używane m.in. do produkcji leków
W górującej nad gazownią wieży, jak pisały przedwojenne gazety, miała się znajdować oczyszczalnia przychodzącego z piecowni gazu. Opuszczało ją paliwo świetlne i związki chemiczne używane m.in. do produkcji leków Kurt Grimm, ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu
Osiemdziesiąt lat temu w Toruniu było około półtora tysiąca latarni ulicznych, z czego 1200 zasilanych było gazem. Miał on popłynąć z nowej gazowni na Jakubskiem budowanej kosztem 2,5 mln zł. Nowoczesny zakład miał zaopatrzyć w gaz 100-tysięczne miasto. Gdy budowa ruszyła, Toruń miał 80 tysięcy mieszkańców.

Papier pożółkł ze starości, ale trzyma się nieźle. Druk jest bardzo czytelny. Znacznie bardziej niż w wydaniach „Słowa Pomorskiego” drukowanych w latach 20.

„Wjeżdżając do Torunia szosą od strony Kowalewa zauważamy naprzeciw rzeźni miejskiej wielki kompleks budynków jeszcze nie wykończonych - czytamy. - To buduje się nowa gazownia dla Torunia. Zarząd miejski stawia ją kosztem 2,5 miliona złotych. Roboty prowadzi Pomorska Spółka Budowlana w Toruniu. Teren przyszłej gazowni toruńskiej leży na wysokim brzegu Wisły i ciągnie się wzdłuż ul. Lubickiej na długości ponad 500 metrów. W tej chwili kończy się główne roboty murarskie. Dopiero w zupełnie wyschniętych murach technicy będą montowali urządzenia gazowni”.

Nowa gazownia powstała na gruntach, które wcześniej należały do spółki Kuntze & Kittler. Obaj przedsiębiorcy zajmowali się m.in. przedwarzeniem skór i handlem nimi. Od lat 60. wieku XIX do lat 30. XX stulecia ich kwatera główna znajdowała się przy ulicy Żeglarskiej 21. Kuntze i Kittler byli również właścicielami ogrodów oraz młyna na Winnicy, gdzie jeden z nich zresztą mieszkał.

Przy Lubickiej spółka posiadała grunty i młyn parowy. Posiadłości przy Lubickiej pozbyła się w 1930 roku, jak dowodzi tego ogłoszenie, które pojawiło się w tym czasie w „Słowie Pomorskim”.

„Ogłoszenie Komisarza Wywłaszczeniowego na Województwo Pomorskie o terminach komisyj wywłaszczeniowych. Dnia 20 i 21 czerwca 1930 roku o godz. 9 zbierze się w Toruniu, w biurze Zarządu rzeźni miejskiej komisja dla ustalenia odszkodowania za część parcel i całe parcele, własność Towarzystwa Handlowego Kuntze i Kittler w Toruniu wywłaszczone pod budowę gazowni i elektrowni dla miasta Torunia”.

Wracamy do opisu z placu budowy.

„Przyszła gazownia toruńska jest pierwszym tego rodzaju zakładem, który zostanie wybudowany całkowicie według planów polskich inżynierów i wyłącznie polskimi siłami. Będzie też nowa gazownia toruńska dziełem ostatniego słowa techniki w tej dziedzinie. Dla przykładu dodamy, że zbiorniki gazu świetlnego będą umieszczone głęboko pod ziemią. Koszt budowy wyniesie koło 2,5 miliona złotych, z czego na roboty murarskie przypada 400.000 złotych. Nowa gazownia ma być uruchomiona z końcem przyszłego roku”.

Otwarcie nowej gazowni oznaczało koniec starego zakładu, którego kominy bardzo mocno wpisały się w panoramę wiślaną ówczesnego Torunia. Pierwsza gazownia miejska stanęła u wylotu ulicy Kopernika. Została uruchomiona 15 grudnia 1859 roku.

Stara gazownia kosztowała 77 tysiące talarów. Miasto stało się jej właścicielem w roku 1862, musiało sporo w nią inwestować, chociaż zyski jakie z niej osiągało także nie były małe. W 1902 roku na przykład gazownia przyniosła 70 tysięcy marek czystego dochodu, władze miasta postanowiły zatem... obniżyć ceny gazu o połowę.

Polecamy

Koszty nowej gazowni na Jakubskiem zostały wyliczone na 2,5 miliona złotych, z czego 2,1 miliona miały kosztować piece i inne maszyny dostarczone i zamontowane głównie przez poznańskie zakłady Cegielskiego.

„Obecnie na terenie gazowni rozpoczyna się wykładanie ogniotrwałymi pustakami pieca retortowego na osiem retort w grupach po dwie - czytamy w kolejnej opublikowanej przez „Słowo Pomorskie” relacji z budowy. - Każda retorta będzie miała pojemność 2700 kg węgla. Ogólna produkcja gazu świetlnego wyniesie około 12.000 metrów sześciennych na dobę, co wystarczy dla 100-tysięcznego Torunia, jeżeli spożycie gazu utrzyma się w dzisiejszych ramach (około 32 metry sześcienne rocznie na osobę). Piece retortowe stawiają zakłady Kłobukowskiego (Warszawa), wyspecjalizowane w tej dziedzinie, a montowanie tych urządzeń technicznych rozpocznie się na jesieni bieżącego roku.

Nowa gazownia toruńska będzie dla miasta przedsiębiorstwem rentownym w jeszcze większym stopniu niż dotychczasowa z jej starymi urządzeniami. Na przyszło 1500 punktów świetlnych w mieście sama gazownia uruchamia ich 1200, a resztę elektrownia. Podobny szacunek istnieje w wielkich miastach innych państw, na przykład w Berlinie, na 110.000 lamp ulicznych, aż 90.000 jest gazowych, a tylko 20.000 elektrycznych. Gazownia toruńska pokrywa nie tylko koszt oświetlenia dużej części miasta, ale i gmachów miejskich, niektórych szkół itd.

Nie w ostatniej mierze do rentowności naszego największego zakładu miejskiego przyczynia się sprzedaż produktów chemicznych z destylacji węgla, jak smoły, wody pogazowej itp. Z uruchomieniem nowych i technicznie doskonałych urządzeń gazowni przy ul. Lubickiej wzrośnie jej wydajność, a koszty własne eksploatacji znacznie się obniżą”.

Nowa gazownia rzeczywiście miała być dla stolicy przedwojennego województwa pomorskiego powodem do dumy. Miała być, ale... Oba cytowane opisy z placu jej budowy pochodzą z 1939 roku - z połowy lipca i końca czerwca.

Papier pożółkł, ale druk jest bardzo wyraźny. Polska prasa pisała, że montaż urządzeń przewidziany jest na jesień, natomiast nowy zakład powinien zostać uruchomiony pod koniec roku następnego. Jesienią wszystko się jednak zmieniło...

Kamień węgielny na budowie nowej toruńskiej gazowni prezydent Leon Raszeja wmurował w czerwcu 1938 roku, jednak budowę zakładu, który miał być pierwszym takim dziełem polskich rąk, zakończyli Niemcy.

„Wjeżdżając do Torunia szosą od strony Kowalewa zauważamy naprzeciw rzeźni miejskiej wielki kompleks budynków jeszcze nie wykończonych...”

To samo, ale po niemiecku mogli mówić zwiadowcy Wehrmachtu, którzy w rejonie gazowni pojawili się koło południa 7 września 1939 roku i żołnierze niemieckiej 218. Dywizji Piechoty, którzy koło godziny 17 wkraczali tą drogą do Torunia.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska